Lajfstajl moi drodzy. Zegarek z Chin (podróże w czasie), pendrive pewnie robiony w Chinach, ale dostałem go w Kato, książka z Polski, lampeczka na USB z Chin, szklanka ze Szkocji, woda z miętą z Polski, podkładka z Łotwy, rolka filmu z Niemiec.
Dobry wieczór! Nadrabiam, nadrabiam, ale się też nie narabiam, albowiem ciężko jest moi drodzy, bardzo ciężko wygospodarować trochę czasu na skrobanie literek
w cyfrowej rzeczywistości. Chociaż może po tym weekendzie znów znajdę trochę więcej wolnej chwili.
Nożyczki do pazurów kotów pewnie z Chin (nieużywane), książka po polsku, oryginalnie z UK,. korkociąg z Polski, taśma z Chin, podkładka z Poznania, kubek z Krakowa, herbata z Indii.
Ahoj, ahoj! Dziś będzie o książce, którą przeczytałem byłem, tylko dlatego, że Netfliks wypuścił serial będący luźną (podobnież) adaptacją tej powieści.
Chyba tak teraz będę rozpoczynał wpisy – lajfstajlowo. Książka z Polski (w stu procentach), pendrive z Chin, adapter do Ipada z Chin, bateria z Japonii, długopis z Krakowa, kubek z Tarnowa, podkładka z Niemiec, herbata z Indii, cytryna z Biedronki :)
Dobry wieczór! Hu hu ha! Zima nasza zła była! W całej Polsce zimno i mróz szczypał po uszach i nosach. Nie lubię zimy, ale jak to w słynnym zdaniu z „Misia” rozumiem, że „Jak jest zima to musi być zimno”. Dlatego staram się zacisnąć zęby i oddychać przez nos. Na szczęście w Krakowie już cieplej. A dziś wieczorem będzie o kolejnej książce z polecenia. Ze źródła, które do tej pory podsuwało mi pozycje nieoczywiste dla mnie, a które okazywały się być pozycjami ciekawymi i wciągającymi.
Cześć i czołem, guten tag kup se znak. Zacznę tradycyjnie i obrzydliwie wręcz od narzekania, że wciąż nie doganiam liczby książek przeczytanych od tych opisanych na blogu. I dlatego naprawiam ten błąd. Oczywiście zabieram się do tego jak pies do jeża, albo polityk do pracy na rzecz społeczności. Niemniej jednak będzie trochę o książce, którą czytałem w podstawówce i która bardzo skutecznie na długie lata zniechęciła mnie do Lema (do Lema zniechęcił mnie również Pilot Pirx, ale to zupełnie inna historia).
Taki oto bibliotekarz 2.0. Źródło: https://www.pinterest.com/pin/153403931029533449/
Na blogu Annoyed Librarian pojawił się ciekawy wpis zatytułowany „Rise of the Machines” wpis porusza problem automatyzacji różnych zawodów i rynku pracy w przyszłości.
I znów Lem. Tym razem w klasycznej wersji. Klasycznej do bólu, ale to nie oznacza złego bólu oj nie, nie. „Niezwyciężony” to eksploracja kosmosu w starym dobrym stylu. Rakieta ma kształty rakiety (if you know what i mean), ludzie na statku kosmicznym mają funkcje i stopnie jak w marynarce, ludzkość podbiła całkiem sporą część kosmosu…
Dzień dobry, jak widać jadę z Lemowym koksem dalej:) Wyobraźcie sobie, że jesteście na statku poruszającym się z prędkością światła. Wystartowaliście z Ziemi w kierunku gwiazdy odległej o 25 lat świetlnych i sobie lecicie, dla Was mija może z dziesięć lat ziemskich lotu (gdyż większość podróży spędziliście w stanie hibernacji), ale dla mieszkańców Ziemi mija…
Witajcie! Jak Wam mija lato? A może raczej jesień? Dołączę do chóru rodaków mych i powiem, że tak zje…ego lata, to już dawno nie widziałem! A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie czytam praktycznie nic! Nie czytam, choć pogoda wręcz zachęca do pochłaniania książek tysiącami. No dobra, z tym nie czytaniem to trochę…