Czyżbym czyż, chrząszcze nieróbstwa wyrugował z mojego poletka? Azaliż udałoby mi się napisać coś częściej i regularniej? Tego nie wiem, ale wiem jedno, że się będę starał z całych sił moich!
Dzień dobry! Zapuściłem po raz kolejny moje poletko. I szczerze Wam mówię – nie wiem czy uda mi się znów odgruzować i wygrzebać z zaległości, ale uczynię wszystko co w mej mocy aby tak się stało.
Dzień dobry! Wakacje mijają jak z bicza strzelił (tak na marginesie – czy ktoś z Was kiedyś strzelał z bicza?). Mam nadzieję (to jeden z moich ulubionych zwrotów – ten, że mam nadzieję), że wypoczęliście i jesteście gotowi do nowych wyzwań i nowej pory roku (Jeżu dopiero druga połowa sierpnia a ja już o jesieni…
Dzień dobry! Jak się miewacie? Czy w żarze rozsłonecznionych asfaltowych ulic pomykacie do pracy? Czy może wśród trzcin, chrabąszczy, jezioraków, tataraków odpoczywacie? Dajcie znać co tam u Was :) Bo u mnie kolejna książka. Też przeczytana daaawno temu.
Hejo, hejo. Jak widzicie na blogu zaszły pewne zmiany. Na sto procent nie wiem czy to jest docelowy wygląd tego mojego skrawka internetu, ale jeśli Wam się podoba (lub nie) dajcie znać. Aha i jeśli znajdziecie jakieś babole to też dajcie znać. Dzięki temu będę wiedział co poprawić, a nie jestem ekspertem od żadnego kodowania…
Bardzo minimalistyczny lajfstajl: kubek z Tarnowa, książka z Polski, herbata z Cejlonu, kostki do lodu ze steatytu (chyba w Polsce), a podkładka, której nie widać z Łotwy.
Dzień dobry! Pytanie o wakacje wciąż aktualne. Jak tam? Odpoczywacie, jesteście na wczasach gdziekolwiek Was zawiał wiatr historii i możliwości finansowych i cieszycie się życiem, bo wszak mamy je jedno i ciężko jest powiedzieć co nas spotka jutro, pojutrze i ogólnie w przyszłości.
Lajfstajl w pełni. Książka na wskroś polska, młotek z Rosji, pióro z Chin, wkręty z Chin, podkładka z Łotwy, kubek z Polski, a kawa zbożowa jak najbardziej z Polski.
Heloł, heloł moi drodzy. Jak tam Wam życie płynie? W tej Polsce pięknej, acz czasem brzydkiej, w tej Polsce, w której przez uszanowanie do przestrzeni zakazane jest brzydkich rzeczy stawianie (oczywiście ironia, bo brzydkich rzeczy w Polsce mnóstwo jest).
Ahoj! Czołem, pół litra za stołem, drugie pół pod stołem. Staram się te moje zaległości w pisaniu o książkach nadrabiać i w dzisiejszym odcinku będzie o moim absolutnym odkryciu (co dla znawców polskiej fantastyki naukowej wcale odkryciem nie jest, i brak znajomości tego pisarza może być dla nich obrazą, ale niestety tak jest w moim przypadku – to moja pierwsza książka Sawaszkiewicza).
Słaboniowej lajf stajl. Nie chciało mi się szukać żadnych ziół. Dlatego macie – korkociąg z Polski, orzechy z Polski, papryczka z własnej hodowli balkonowej, książka jak najbardziej z Polski, kubek z Poznania, podkładka z Danii, woda z cytryna – pół na pół, woda z Krakowa, cytryna z Biedronki.
Dzień dobry, kogo witam, kogo goszczę (pamiętacie to powitanie z pewnego programu?). Dzisiaj będzie o książce z polecenia (dzięki Kasiu!), która okazała się strzałem
w dziesiątkę.