Dobry wieczór! Hu hu ha! Zima nasza zła była! W całej Polsce zimno i mróz szczypał po uszach i nosach. Nie lubię zimy, ale jak to w słynnym zdaniu z „Misia” rozumiem, że „Jak jest zima to musi być zimno”. Dlatego staram się zacisnąć zęby i oddychać przez nos. Na szczęście w Krakowie już cieplej. A dziś wieczorem będzie o kolejnej książce z polecenia. Ze źródła, które do tej pory podsuwało mi pozycje nieoczywiste dla mnie, a które okazywały się być pozycjami ciekawymi i wciągającymi.
Od razu przyznam się Wam, że nigdy o książce nie słyszałem, a autorze też raczej nie za bardzo, a opis z tyłu okładki (nie lubię słowa blurb, kojarzy mi się z czknięciem, albo odgłosem beknięcia) wskazywał, że będzie to co najwyżej jakaś historia miłosna osadzona w polskich realiach lat dziewięćdziesiątych.
I będę z Wami szczery (zresztą prawie zawsze jestem szczery) na początku książka się tak zapowiadała – jakiś doktorant, którego żona rzuciła. Bidok nie może się odnaleźć i dostaje pracę w liceum warszawskim. Tym samym, do którego uczęszczał jako nastolatek. I wyobraźcie sobie mój dylemat – kurczę brnąć dalej, bo książka z polecenia, czy też jednak szczerze i bez ogródek powiedzieć, że to badziew i nie mam czasu i ochoty wczytywać się w postękiwania miłośnika muzyki poważnej, którego odejście żony wprawiło w huśtawkę nastrojów niczym polityka, którego partia od chlewika oderwana i on musi zmienić poglądy, żeby przy korytku dalej być.
No ale nie było to, aż takie złe. Więc czytałem dalej. I tu mię autor zaskoczył, bo jedna narracja nagle przeszła w drugą, a historia miłosna kuzyna głównego bohatera sprawiła, że wreszcie zaczęło się coś dziać! I było całkiem ciekawie i interesująco.
Zwłaszcza opis kobiety, w której kuzyn się zakochał przyprawiał o dreszcze – czuć było, że to nieprzeciętna istota. Piękna i niesamowita. Namiętna i jakby nie z tej ziemi. Niemalże wiedźma, czarownicaI słuchajcie w momencie, gdy wątek się zagęszczał, pojawiały się zgoła szalone wydarzenia – nagle jeb! Autor znów wywinął woltę! I tym zaskoczył mnie zupełnie. Byłem zwyczajnie zły na pana Jerzego, bo tak się nie robi! Toż to jawna drwienie z czytelników! Myślałem pełen świętego oburzenia, że po cóż takie coś skoro wreszcie zaczęło się coś dziać!
I w miarę czytania spodobała mi się ta wolta, która znów ożywiła powieść i zostawiła bardzo dobre wrażenie.
Książka porusza również szereg ciekawych tematów jak na przykład sztuczni ludzie, cyborgi, mechaniczne urządzenia imitujące ludzi (bardzo ciekawa rozmowa głównego bohatera ze swoim kuzynem, który z pewnych względów jest zafascynowany historią tworzenia robotów). Książka została wydana w roku 2001, a już dzisiaj rzeczywistość przerasta powoli wyobraźnię autora i poszła w stronę, która gdzieś wybrzmiała na łamach powieści. Ciekawie się to czytało.
Autor przytacza również postać Edwarda Abramowskiego, który jest zapomnianym pisarzem, działaczem socjalistycznym, psychologiem i socjologiem z końca dziewiętnastego wieku i początku dwudziestego. Zakładał Instytut Psychologiczny, napisał szereg książek z dziedziny psychologii i socjologii. Stworzył również zalążek swojego systemu etyczno – ideologicznego, który kładł nacisk na kooperatywę i wolną wolę jednostek w ramach grupy. Z pobieżnie przejrzanych informacji wynika, że był bardzo postępowy. Jeśli znajdę czas przeczytam sobie jakąś jego książkę. A więc tutaj pan Sosnowski zasiał ziarno ciekawości.
Wracając do książki – rozkręca się powoli, sam pomysł ze zmianą sposobów narracji
i wolty literackiej bardzo dobry (uważam tak już po lekturze). Ogólnie polskie realia to
i intryga jest taka trochę polska i na pewno czasem może wywołać skrzywienie ust, ale zaiste warto próbować takie pomysły przemycać do rodzimej literatury.
Mam coś takiego, że pewnie bez problemów łyknąłbym intrygę i cały pomysł gdyby napisany został przez jakiegoś anglosaskiego pisarza i osadzony w realiach amerykańskich (to co obce i jednak nieznane wydaje mi się bardziej strawne) niż świetny pomysł, ale osadzony w naszej przaśnej rzeczywistości. I niektóre wątki fabularne brzmiał naprawdę groteskowo w zestawieniu z otaczającą nas rzeczywistością.
czytankianki
charliethelibrarian