„W kraju wiosny, pomiędzy rozkosznymi sady” Charlie pławi się w Morzu Czarnem i zażywa zabawy. Krymu część piąta i ostatnia.

Pierwszy wers jest z sonetu „Grób Potockiej”, a dzisiaj nie będzie o zwiedzaniu, dzisiaj będzie o plażowaniu, kąpieli zażywaniu i Krymu smakowaniu:) Nasz pensjonat znajdował się pięćset metrów od plaży. Plaży która miała być piaszczysta, a była hmm…. raczej połączeniem żwiru sypanego na polne drogi i kamieni ze strumienia. Nie była jednak taka najgorsza, bo

I’m back!

Wróciłem szczęśliwie na Krakowa łono. Nie tylko szczęśliwie, ale i szczęśliwy. I choć zostawiłem na Mazurach sporo mej bibliotekarskiej krwawicy (przeklęte komary i przeklęte mazurskie ceny). Powiem krótko – warto było:) Ponad tydzień żeglowania, w pogodzie, której często nie ma nawet latem! Jestem czerwony jak amerykański wiochmen z południa Stanów Zjednoczonych, a twarz ma ogorzała

Zielone wzgórza nad Soliną i forfiter…

Pisałem o tym już rok temu we wpisie: Wakacyjnie. Mamy z przyjaciółmi taką naszą małą świecką tradycję i jeździmy nad Solinę. Jeździmy po to, aby wspólnie sobie popływać na wysłużonej DeZecie, pośpiewać (choć śpiewaniem nazywamy to tylko my). W tym roku wyjazd także się odbył i wszyscy zgodnie stwierdzili, że się udał. Było wszystko co