Wróciłem szczęśliwie na Krakowa łono. Nie tylko szczęśliwie, ale i szczęśliwy. I choć zostawiłem na Mazurach sporo mej bibliotekarskiej krwawicy (przeklęte komary i przeklęte mazurskie ceny). Powiem krótko – warto było:)
Ponad tydzień żeglowania, w pogodzie, której często nie ma nawet latem! Jestem czerwony jak amerykański wiochmen z południa Stanów Zjednoczonych, a twarz ma ogorzała niczym starego wilka morskiego, któren niejedną łajbę w swoim życiu widział:) I kuternogą został, bo kula armatnia podczas bitwy morskiej piszczel zmiażdżyła. Oczywiście słodzę sobie bardzo, ale umiejętności me żeglarskie wzrosły i z chęcią spróbuję takiej przygody jeszcze raz.
Mazurskie porty Sztynort, Węgorzewo, Mikołajki. Przybijanie do „dzikich” miejscówek lub urokliwych zakątków z gościnnymi mieszkańcami jak Zwierzyniecki Róg lub siedziba Galindów, starożytnego plemienia. Słoneczna pogoda, pomyślne wiatry, zero stresów i szanty przy ognisku. To wszystko zlało się w jeden wielki sielankowy dzień.
Zaprawdę powiadam Wam, to był czas radości i czas śmiechu. Poniżej kilka fotografii z „Jeziurskich Mazur” (taki żart językowy).
Prosty, mocny przekaz jest najważniejszy! Lubię takie krótkie informacje podane w niewysublimowany sposób. Pierwsza dotyczy emocjonalnej strony człowieka, tego najważniejszego uczucia jakim jest miłość. Jasny i przejrzysty nakaz niczym z przykazania miłości każe nam kochać Mazury bezwarunkowo miłością mocną i nieskończoną.
Drugie trzy polecenia, dokładniej rozkazy spięte jednym zaprzeczeniem. Można powiedzieć, że po nakazie miłości mamy nakaz w jaki sposób tę miłość okazywać. Trzy bardzo proste poruczenia, a jaką niosą ze sobą moc. Gdyby wszyscy stosowali się do nich, Mazury byłyby jeszcze piękniejsze. Na szczęście większość stara się zachowywać w porządku wobec Mazur i wobec innych osób przebywających na Mazurach.
To jedna z mnóstwa interesujących rzeźb jakie można znaleźć we wspomnianej już przez mnie Galindii. To taka mieszanka hotelu, parku rozrywki, muzeum etnograficznego i wielu innych rzeczy. Bardzo interesująca i ciekawa.
I żeby nie było:) Zdjęcie z jachtu:)
Ech, to były piękne dni. Mam mnóstwo zdjęć, ale moje wrodzone lenistwo wzięło górę:)
P. S. I wstyd się przyznać, ale nic nie przeczytałem. Zwyczajnie czasu na to nie było.
Nawet zwrotkę morskich opowieści na ten temat ułożyłem:
Charlie pojechał na Mazury,
nie było na niebie żadnej chmury.
Na łajbie tylko pływał
książek nie czytywał.
Rusty Angel
charliethelibrarian
zacofany.w.lekturze
charliethelibrarian
zacofany.w.lekturze
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian
Julka
charliethelibrarian
Anna
charliethelibrarian
montgomerry
charliethelibrarian
montgomerry
charliethelibrarian
Iza
charliethelibrarian