Charlie na tournée po Polsce… Vol. 1 – Gdynia

Gdynia, Gdynia!

Ahoj! Moi drodzy jak to zwykle u mnie bywa z dużym poślizgiem chciałbym Wam opowiedzieć o niesamowitym tygodniu, który mnie spotkał od 17 listopada do 24 listopada. Otóż tak się złożyło, że w tym czasie byłem w Gdyni i w Łodzi na dwóch konferencjach. Czasem się człowiekowi poszczęści. Chciałbym Wam trochę opowiedzieć o tych konferencjach, bo obydwie choć różniące się wielkością, skalą
i zasięgiem to obydwie były wydarzeniami niesamowitymi.

Kazimierz Nowak „Rowerem i pieszo przez czarny ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931 – 1936”

Zdjęcie profilowe Kazimierza Nowaka.

Dobry wieczór. Trochę może przydługi tytuł, ale słuchajcie inaczej się nie dało. Dzisiaj będzie o książce, którą przeczytałem w Etiopii. Podczas jednego i drugiego mojego wyjazdu. Wydawała mi się idealnie pasować do miejsca mojej podróży. I faktycznie pasowała.

#PROJEKT ETIOPIA

A tu taka graficzka z mapą Etiopii.

A tu taka graficzka z mapą Etiopii.

Słuchajcie czy narzekałem, że nie mam czasu pisać o książkach? Z tego co pamiętam to narzekałem, ale może mi coś się przewidziało, ale już mi się odwidziało i na razie przestanę o książkach pisać (przynajmniej tak często albo rzadko) jak kiedyś, albowiem moi drodzy ŻYCIE KRĘTE ŚCIEŻKI MA (to moje hasło wymyślone przeze mnie!). I czasem tak się losy ludzkie toczą, że rzucą człowieka gdzieś hen daleko.

Ursula K. Le Guin „Czarnoksiężnik z Archipelagu”

A tu czarnoksiężnik z krainy Oz :) Źródło: https://flic.kr/p/ovrG3P

A tu czarnoksiężnik z krainy Oz :) Źródło: https://flic.kr/p/ovrG3P

I dalej mój licznik przeczytanych książek jest znacznie większy od tych opisanych. Dlatego zaciskam zęby i piszę. Z tym zaciskaniem zębów oczywiście przesadzam, ale moje podejście do systematyczności można określić eufemizmem, że się staram, ale mi nie wychodzi.

Walijskie wędrowanie Charliego. Wpis numer 2 czyli Llandudno i klimat kurortowy.

Takie widoki tylko w Llandudno:)

Takie widoki tylko w Llandudno:)

Ahoj załogo. Obiecywałem, że będę szybciej zdawał relację z moich naszych podróży po Walii, ale jak widać moje obietnice są niczym obietnice rządzących i opozycji – bez pokrycia i wydumane w kosmos. Jednak mimo wszystko się zabrałem. Wpis o Liverpoolu skończył się tym, że wyruszyliśmy motorwayem do Walii!

„W kraju wiosny, pomiędzy rozkosznymi sady” Charlie pławi się w Morzu Czarnem i zażywa zabawy. Krymu część piąta i ostatnia.

Pierwszy wers jest z sonetu „Grób Potockiej”, a dzisiaj nie będzie o zwiedzaniu, dzisiaj będzie o plażowaniu, kąpieli zażywaniu i Krymu smakowaniu:) Nasz pensjonat znajdował się pięćset metrów od plaży. Plaży która miała być piaszczysta, a była hmm…. raczej połączeniem żwiru sypanego na polne drogi i kamieni ze strumienia. Nie była jednak taka najgorsza, bo

„Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów”, a Charlie nie szczędzi zachwytu wyrazów. Krym część czwarta.

Tym razem pierwszy wers z sonetu „Bajdary”. A my dzisiaj zobaczymy Jaskółcze gniazdo, pałac w Liwadii, czyli tam gdzie odbyła się konferencja Wielkiej Trójki, która zadecydowała o losach powojennego świata. Oraz zobaczymy miejsce, gdzie kręcono „Podróże pana Kleksa”. Pałac Woroncowa w Ałupce to miejsce, które kazał wybudować ówczesny gubernator Nowej Rosji, czyli Michaił S. Woroncow

„U stóp moich kraina dostatków i krasy”, a Charlie popija piwo i zajada krymskie frykasy. Krym część trzecia.

Tytuł posta tym razem to pierwszy wers sonetu „Pielgrzym”. Właśnie sobie uświadomiłem, że nie jestem dobry w pisaniu relacji z podróży. W poprzedniej części zapomniałem wspomnieć o fenomenalnym przewodniku, z którym zwiedzaliśmy Skalne Miasto i Bakczysaraj panu Aleksandrze. Dawno nie spotkałem takiego człowieka, który miałby w sobie tyle pozytywnego sarkazmu i dobrodusznej ironii (jeśli takie

„Zmów pacierz, opuść wodze, odwróć na bok lica:” i Charlie nie zachowuj się jak strachliwa dziewica. Krymu część druga.

Znów początek z sonetu Mickiewicza tym razem o tytule „Droga nad przepaścią w Czufut – Kale”, czyli tak zwanym Skalnym Mieście. Mickiewicz dojechał tam na koniku myśmy doszli pieszo. Widocznie dwieście lat temu droga prowadzące do Skalnego Miasta była w znacznie lepszym stanie niż teraz. Miasto ma za sobą ponad półtora tysiąca lat znanej z

„Lubię poglądać wsparty na Judahu skale” – jak Charlie zdobywa Krym wytrwale. Część pierwsza.

Sobie tytuł posta zaczerpnąłem z sonetu naszego wieszcza, który odwiedził Półwysep Krymski prawie dwieście lat przede mną. I zobaczył znacznie więcej niż mi dane było zobaczyć. Co zobaczył to spisał w swoich sonetach. Ja zadowolę się tylko wpisem na blogu, bo raczej nie będę konkurował z Mistrzem Adamem. Podróż moi drodzy na Krym z Krakowa