Się działo przed wojną, się działo. Pisałem już o francuskiej krowie, która wypiła wiadro jabłkowej brandy, a dzisiaj będzie o węgierskim, tresowanym niedźwiedziu, który jak przystało na tresowane zwierzę z wiadra nie pija tylko z gwinta łoi koniak, a wszystko to w Warszawie, „myly” państwo.
Tresowany niedźwiedź upił się na przedstawieniu butelką koniaku.
” (?). Wesołą niespodziankę mieli we wtorek goście, zgromadzeni w kabarecie w Dolinie Szwajcarskiej przy ul. Szopena w Warszawie. Oto o godz. 2 w nocy ukazał się na estradzie Węgier z tresowanym niedźwiedziem. Zwierzę tańczyło, żonglowało, grało na trąbie i na tem występ niedźwiedzia byłby się zakończył, gdyby nie jego nałóg pijacki.
Bo oto co się stało. Do jednego ze stolików podszedł kelner z butelką koniaku, wkręcił korkociąg i szarpnął. Korek strzelił. Znający się widocznie na takich „wybuchach” niedźwiedź, zeskoczył z estrady i na dwu łapach podszedł do stolika.
W sali powstało zamieszanie. Kelner i dwaj panowie, siedzący przy stoliku, uciekli, a niedźwiedź sapiąc, z zadowoleniem przyłożył do pyska butelkę i w kilku łykach wysączył ją do ostatniej kropli. Węgier przeklinał siarczyście, ale nie zdało się to na nic, gdyż niedźwiedź upił się tak gruntownie‚ że trzeba było zrezygnować z dalszych jego popisów. Wpędzony do komórki, natychmiast zasnął.”
Miejmy nadzieję, że oprócz kaca sympatycznego niedźwiadka nie spotkały inne nieprzyjemności. Piszę sympatycznego, bo to musiał być sympatyczny kompan. Nie od dziś wiadomo, że Polak Węgier dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki:)
„Ilustrowany Kuryer Codzienny” nr 165, 18 czerwca 1926 roku. Tradycyjnie znalezione w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej.
papryczka
charliethelibrarian
annawwalii
charliethelibrarian
Adi
charliethelibrarian
Adi