„Mordercy” to moja druga książka Łukasza Śmigla. „Decathexis” podobało mi się bardzo, i nie będę przed Wami ukrywał, że „Mordercy” również wzbudzili we mnie jak najbardziej pozytywne emocje, chociaż nie wiem czy pozytywne to odpowiednie słowo, gdy pisze się o opowiadaniach, w których zło i okrucieństwo są głównymi tematami.
Śmigiel zaserwował mi prawdziwą karuzelę pomysłów. Każde z dwunastu opowiadań to zupełnie inne światy, czasy, klimaty i historie. Mamy tutaj prawdziwy miszmasz popkulturowych tematów. Są w zbiorku podróże w czasie („Rocznik 1866”), postapokaliptyczny świat razem z obcymi, którzy przekształcają Ziemię w swoje dominium („Do samego końca”). Są anioły i demony („Constant”), jest również prywatny detektyw, który nie godzi się odejść na tamten świat zgodnie z wolą pozostałej części społeczeństwa („Kozioł ofiarny”). Zresztą poruszony w tym opowiadaniu motyw Mordu Kolektywnego przewijał się również w „Decathexis”. A teraz jeszcze doszedł do skojarzeń film „Noc oczyszczenia”, w którym przez jedną noc w Stanach Zjednoczonych żadne siły porządkowe nie działają.
Nie będę rozpisywał się o każdym opowiadaniu, powiem Wam tyle, że każde z nich jest napisane w sposób przemyślany, zgodny z tematyką jaka jest poruszana w treści i ciekawym językiem.
Ja tylko Wam napiszę, że najbardziej podobało mi się opowiadanie z H. G. Wellsem, jako bohaterem, o podróżach w czasie i chorej wizji przyszłości (którą można na wiele ciekawych sposobów rozwinąć, ale to pewnie sam autor wie już najlepiej „Rocznik 1866”). Świetne również było to, w którym poznałem doktora Tulpa, na dworze Izabeli Portugalskiej „Omega” (podobno z TYCH Tulpów).
W każdym opowiadaniu znalazłem również kilka ciekawostek z historii, sztuki, medycyny. Widać, że autor zgromadził w swojej głowie mnóstwo interesujących informacji, o których zresztą wspomina w posłowiu.
Polecam gorąco miłośnikom dość krwawych, ale też różnorodnych w swej tematyce opowiadań z pogranicza horroru, fantastyki i kryminału.
P. S. Podoba mi się również nagromadzenie bardzo dużej liczby piosenek w tekstach. Muszę przyznać, że mamy z panem Łukaszem Śmiglem dość podobny gust muzyczny.
P. S. 2 Jest też opowiadanie, które świetnie wpisuje się w cały nurt dziwnych organizmów przejmujących władzę nad ludźmi i ich umysłami („Za minutę północ”). Tutaj „Inwazja porywaczy ciał” się kłania. Dlatego też wrzucę Wam trailer z mojej ulubionej wersji z roku 1978 z Donaldem Sutherlandem.
Onibe