Zdjęcie przedstawiające pewnego pana Meyera, któren to karmił niedźwiadki. Źródło: flickr.com
Dalej podążam tropem Oka Jelenia kolejny tom już dawno za mną. I bez bicia się Wam przyznam, że nadrabiam wpisowe zaległości sprzed kilku miesięcy. Tak moi drodzy takie mam zaległości jeśli chodzi o internetowe poletko.
Ilustracja pochodzi z polskiego wydania „Podróży Guliwera…” z roku 1842. Trochę „podrasowana” przeze mnie.
Któż z nas nie zna nieśmiertelnych Podróży Guliwera czyli w pełnym brzmieniu tytułu Podróży do wielu odległych narodów świata, w 4 częściach, opisane przez Lemuela Guliwera, najpierw lekarza okrętowego, później kapitana kilku statków, a raczej dwóch części, które zostały dostosowane dla dziecięcych czytelników, a które większość z nas poznała w dzieciństwie. Oryginalna opowieść Swifta to znacznie więcej niż wizyta w kraju Liliputów i olbrzymów. To fascynująca przygoda i niesamowita książka. Takiej ilości zjadliwej i trafnej satyry oraz eufemistycznie rzecz ujmując niechęci do rodzaju ludzkiego dawno nie doświadczyłem.
Pancho Villa robił rewolucję. Źródło: https://flic.kr/p/8EQqrQ
Rewolucji w literaturze było setki, a pewnie będzie jeszcze więcej. Co chwila słyszy się o przełomowych dziełach, które obalą porządek starego świata i wskażą nowe kierunki działalności i rozwoju. Bardzo często z takimi rewolucjami rozprawia się Staruszek Czas, który bezlitośnie zasypuje kurzem arcydzieła oraz pokrywa swoją patyną manifesty. Co zostało po antologii Robimy rewolucję z roku 2000? Sprawdźcie.
Mapa Europy z roku 1623. Źródło: https://flic.kr/p/jHxjtX
Chciałbym Wam opowiedzieć o książce, którą przeczytałem przed dwunastym stycznia, ale jakoś tak powrót do szarej rzeczywistości zastopował próbę moich wynurzeń o niej. Będzie o powieści (to chyba za mocne słowo) „Superpaństwo” Briana W. Aldissa (i nie mogę tutaj nie wspomnieć, że chodzi o pisarza uznawanego za jednego z wielkich klasyków literatury science and fiction).
To jest przyszłość! Źródło: http://www.pinterest.com/pin/230246599671818850/
Nowy rok chciałbym rozpocząć od nowych projektów. Dlatego teraz przedstawiam Wam moją nową stronę, której pomysł łaził mi po głowie od wielu, wielu miesięcy, a sama stronka istnieje już od bardzo wielu dni, ale była utrzymywana w stanie zawieszenia. Jednakże kilka wpisów już przygotowałem.
Ilustracja trochę utrzymana w klimacie całego cyklu. Źródło: http://weareallstarstuff.tumblr.com/post/27092133881
Wraz z ostatnim naciśnięciem przycisku “next page” w moim czytniku skończyła się również moja po trosze sentymentalna podróż do “Świata Rombu”. I muszę Wam szczerze powiedzieć, że po lekkim dołku jaki przyniósł mi “Charon…”, „Meduza…” poprawiła opinię o całym cyklu.
Obrazek z naszego kosmosu. Pluton i Charon. Źródło: https://flic.kr/p/7eCzjv
Jak widać kolejny wpis pojawił się znacznie szybciej. Fala nostalgii już mi minęła, gdyż nigdy nie czytałem trzeciej części cyklu „Czterech Władców Rombu”. I nie wiem czy ów brak nostalgii nie sprawia czasem, że tę część oceniłbym znacznie gorzej niż poprzednie części.
Cerber według wizji Williama Blake. Źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Cerberus-Blake.jpeg
Trochę czasu minęło odkąd tu zaglądałem. Niestety wakacje nie są dobrym okresem na systematyczne prowadzenie bloga. Za dużo się dzieje, jakieś urlopy, jakieś duże imprezy, na których spożywa się spore ilości C2H50H. I praca. Tak mi mijają te wakacje. Są trochę dziwne, ale nie jest tak źle.
Wąż ukazany jako kobieta – Lilith. Ilustracja z książki „Demonology and devil-lore”, 1879. Źródło: https://flic.kr/p/ow1TxL
Jadę w sentymentalną podróż czytelniczą dzisiaj moi drodzy i tak będę jechał przez najbliższe dni. Była pewna książeczka, którą Charlie przeczytał w swojej miejskiej bibliotece. Książka owa była pierwsza z cyklu. Później Charlie dorwał drugą książkę z owego cyklu. Nabrał ogromnego apetytu na ostatnie dwie części. Na jego nieszczęście biblioteka w pięknym miasteczku nie miała kolejnych dwóch tomów. Charlie szczenięciem będąc obiecał sobie, że w przyszłości zdobędzie pozostałe dwie książki. Nie sądziłem, że uda mi się to zrobić dopiero w momencie, gdy będę się zbliżał do trzydziestki:)
Oryginalny skan jednej z najsłynniejszych ilustracji naukowych. Tak zwany „Marsz rozwoju” to ikonograficzne przedstawienie rozwoju gatunku homo sapiens. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/March_of_Progress
Hej ludzieeeee! Hej, hej! Dawno mnie tu nie było. Pajęczyny pokryły łącza, a blog wygląda praktycznie na martwy… Ja jednak jeszcze dycham i nawet coś tam czytam (nie czuję kiedy rymuję). Dzisiaj będzie bardzo króciutko o kolejnej zdobyczy z Book Rage, który odbył się chyba wieeeeeki (lubię tak przeciągać sylaby) temu.