Wpis będzie ilustrowany fotografiami z filmu Smarzowskiego, bo premiera tej ekranizacji spowodowała, że przeczytałem książkę. Źródło: http://mediarivermagazine.pl/filmy/pod-mocnym-aniolem/

Wpis będzie ilustrowany fotografiami z filmu Smarzowskiego, bo premiera tej ekranizacji spowodowała, że znów przeczytałem książkę. Źródło: http://mediarivermagazine.pl/filmy/pod-mocnym-aniolem/

Alkohol. Jeśli czytacie tego bloga od dłuższego czasu to wiecie doskonale, że stosunek mam do tego związku chemicznego dość osobisty. Czy alkohol odwzajemnia owo uczucie? Raczej wątpię, bo to przecież tylko połączenie kilku pierwiastków. Ta substancja narkotyczna, która wpływa na błony komórkowe neuronów nie może mieć uczuć, nie może mieć świadomości, a przecież o alkoholu napisano, nakręcono, zaśpiewano setki i tysiące książek, filmów, piosenek.

Dość tych prostackich przemyśleń. Przejdźmy do książki. Będzie to mój do niej powrót, bo dawno temu w liceum przeczytałem „Pod Mocnym Aniołem”. Byłem wówczas pod ogromnym wrażeniem pisarskiego kunsztu Jerzego Pilcha, oczarowany stylem, zmyślnymi metaforami i głęboko poruszony historią uzależnionego od alkoholu człowieka. Tak było w liceum, ale bądźmy szczerzy – co ja w liceum mogłem wiedzieć o alkoholu. Dopiero przecież zaczynałem flirt z trunkami zawierającymi w sobie etanol. Zrobi się teraz trochę osobiście. Alkohol w moim życiu był, jest i raczej będzie obecny. Gdy z perspektywy czasu spojrzę na jego wpływ na mnie to zdecydowanie więcej razy przysłużył mi się negatywnie niż pozytywnie. Popełniłem pod jego wpływem wiele głupstw, ale też świetnie się bawiłem (nie podczas popełniania głupstw – wtedy myślenie miałem wyłączone). Święty nie jestem i jak na prawie trzydziestoletniego mężczyznę czasem naprawdę zachowuję się jak dzieciak, który nigdy na oczy wódki nie widział. Staram się nad sobą pracować, ale to orka na ugorze jest. Tymi kilkoma zdaniami chciałem Wam powiedzieć, że raczej doświadczenia alkoholowe posiadam i wiem o czym mówię kiedy piszę o spożywaniu alkoholu w celach wielorakich. Dobra dość o mnie.

"Cafe Szafe" na czas kręcenia filmu zamieniła się w tytułową knajpę. Źródło: http://www.portel.pl/artykul.php3?i=70686

„Cafe Szafe” na czas kręcenia filmu zamieniła się w tytułową knajpę. Źródło: http://www.portel.pl/artykul.php3?i=70686

Co myślę o książce Pilcha po ponad dwunastu latach, podczas, których alkoholu pełne były nieba? Co zostało z tego szczenięcego zachwytu? Został szacunek za świetnie i sprawnie opowiedzianą historię, a raczej historie. Język polski dla Pilcha tajemnic nie ma żadnych. Autor tworzy niemalże barokowe konstrukcje, jego myśli wędrują zadziwiającymi ścieżkami. „Pod Mocnym Aniołem” jest bardzo dobrze napisaną książką. Metafory, czarny humor, ostra jak brzytwa ironia i zadziwiający jak na pijaka trzeźwy osąd sytuacji to mocne strony książki. To się nie zmieniło w moim zachwycie. A co się zmieniło? Otóż „Pod Mocnym Aniołem” to książka, która nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Naprawdę. Historie deliryków ze szpitala, historia głównego bohatera nie sprawiły, że coś w mym sercu drgnęło. A przecież ja, aż tak wiele w swoim życiu nie widziałem, powinienem się wzruszyć opisami kilkudziesięciodniowego pijaństwa, historiami pacjentów, ale nie dane mi było owo wzruszenie. Proza Pilcha choć tak dobrze napisana jest chłodna, kliniczna i przeintelektualizowana. Nawet historia Starego Kubicy, chociaż dramatyczna i przerażająca przez ową intelektualną destylację nie miała w sobie jakiegoś potężnego ładunku emocjonalnego.

Nie jeden raz człek tak się budził. Ach ten magiczny Kraków... Pod Mocnym Aniołem Fot. kino świat / jacek drygała

Nie jeden raz człek tak się budził. Ach ten magiczny Kraków… Pod Mocnym Aniołem
Fot. kino świat / jacek drygała

„Pod Mocnym Aniołem” to dobra książka, co do tego nie mam wątpliwości. Czyta się ją bardzo dobrze, lecz ja ją odbieram jako rodzaj rozsmakowania w samym sobie, w swoich możliwościach tworzenia słów, zdań, dobieraniu wyrazów i metafor. Gdy ją czytałem cały czas miałem wrażenie, że narrator z każdym napisanym słowem pokazuje mi jaki to on inteligentny, bystry, zdolny i utalentowany jest, a to wszystko pomimo lub dzięki piciu. Pewnie zwyczajnie przemawia przeze mnie zazdrość, bo sam tak nie potrafię pisać, ale takie odnosiłem wrażenie. Zresztą książkę najpełniej w moim odczuciu opisuje cytat z niej samej:

[quote] Słowo jest moją używką, moim narkotykiem, rozsmakowałem się w przedawkowywaniu. Język jest moim drugim, co mówię, drugim, język jest moim pierwszym nałogiem.[/quote]

Ciekawe jak tym razem wypadnie Jakubik. Źródło: http://www.gala.pl/newsy/robert-wieckiewicz-zobacz-zwiastun-filmu-quotpod-mocnym-aniolemquot-13361/zdjecie/pod-mocnym-aniolem-nowy-film-wojtka-55279

Ciekawe jak tym razem wypadnie Jakubik. Źródło: http://www.gala.pl/newsy/robert-wieckiewicz-zobacz-zwiastun-filmu-quotpod-mocnym-aniolemquot-13361/zdjecie/pod-mocnym-aniolem-nowy-film-wojtka-55279

 Jak już pisałem czytało się dobrze, bardzo dobrze, ale na pewno nie padłem na kolana. I nie zrozumcie mnie źle nie jestem jakimś snobem, któremu ciężko zaimponować, bo już wszystko widział i przeżył. Daleko mi do takich ludzi i takich ludzi nie lubię. Może to dziwne, ale oczekiwałem czegoś co mnie poruszy, że mną wstrząśnie, a tutaj dostałem efektywnie i efektownie napisaną książkę o piciu, które praktycznie nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji. Coś tam jest wspomniane o żonach, które odeszły, o rzyganiu i problemach zdrowotnych, ale bardzo powierzchownie. Nie było tu brudu, nie było umierania na kacu. Szczerze mówiąc czytając tę książkę nabierałem ochoty na picie. I tak też zrobiłem. W pewnym momencie otworzyłem sobie wino i sączyłem. Picie Pilcha bardzo różni się od picia, które znam. Nie wiem czy to dobrze, czy to źle. Jedno jest pewne chociaż nie odnalazłem tej młodzieńczej fascynacji to szczerze polecam książkę Pilcha. Jest tam mnóstwo perełek językowych i bardzo pięknych zdań, które bardzo mi się podobały.

A i przeczytałem ją (książkę) z powodu premiery filmu Smarzowskiego, który będę oglądał dzisiaj wieczorem. Jeśli ktoś nie słyszał, (w co szczerze wątpię) to macie tutaj zwiastun:

Comments (4)

  1. kgb

    Odpowiedz

    1. Będę zaglądał.
    2. Również planuję przeczytać „Pod Mocnym Aniołem” ponownie po kilkunastu latach.
    3. O ile mnie pamięć nie myli, to miałem podobne odczucia w czasie pierwszego czytania, czyli Pilcha upajanie się swoimi możliwościami językowymi.

  2. Odpowiedz

    Wstyd się przyznać, ale ja dowiedziałem się, że film „Pod Mocnym Aniołem” jest na podstawie książki Jerzego Pilcha zupełnie przypadkiem i to całkiem niedawno.

    Będąc 2 tygodnie temu w kinie widziałem zwiastun i przyznam szczerze, że zrobił na mnie tak odstraszające wrażenie, że raczej przeczytam książkę pozwalając sobie na dozowanie emocji.

    Zapraszam do dyskusji- „Pod Mocnym Aniołem”- książka czy film na moim blogu:
    http://www.alterego-books.blogspot.com

    Pozdrawiam :-)

Skomentuj charliethelibrarian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.