Moi drodzy chciałbym Wam zdać krótką relację z kolejnej (nie)konferencji Kierunek – Wizerunek (pisałem o tych konferencjach Tutaj i Tutaj).
Pierwsza duża zmiana i to na ogromny plus to termin konferencji. W tym roku Kierunek odbywał się w dniach 18-19 czerwca co jest przecudownym pomysłem, bo jednak edycje w jesiennej aurze trochę traciły na atrakcyjności. A teraz mamy niemalże początek lata i piękną Gdynię.
Przejdę do sedna. Tegoroczna edycja poświęcona była bardzo ciekawemu zagadnieniu jakim jest rozwój osobisty i problemowi, który pewnie sami często podnosicie w codziennej praktyce czyli “JA w pracy”, a konkretniej “JA w bibliotece, moje miejsce w Bibliotece”.
Organizatorzy jak zwykle postawili na wysoki poziom zajęć i ciekawy sposób prowadzenia warsztatów. W dzień pierwszy uczestnicy podzieleni na grupy przez kilka godzin pracowali z trenerami tak zwaną metodą action leariningu, który w dużym skrócie polegał na dzieleniu się problemami z grupą i wspólnym wypracowywaniu pomysłów na rozwiązania. Brzmi bardzo zwyczajnie, ale wcale tak nie było zwyczajnie
i ćwiczenia, które serwowała nam trenerka rozbudzały chęć pomocy i chęć dzielenia się swoimi problemami.
Po wyczerpującej sesji warsztatowej przyszedł czas na zwiedzanie Gdyni (w jesiennych edycjach o godzinie 19:00 było już ciemno, dlatego nie było nigdy zwiedzania), a teraz mogliśmy dzięki uprzejmości jednego z pracowników MBP w Gdyni (nie wiem czy podawać imię i nazwisko, bo RODO!), ale zalinkuję do jego fanpage’u Pieszo przez Polskę na Facebooku (gdzie jest jego imię i nazwisko). Wycieczka była bardzo ciekawa i mogliśmy choć trochę poznać historię Gdyni (miasta zbudowanego od podstaw) i jej mieszkańców.
Wieczór integracyjny (moja ulubiona część każdej konferencji) to z kolei dobre jedzenie i piwo w Browarze Port Gdynia okraszone występem młodego, energetycznego Zespołu Route 11 (polecam – chłopcy byli pełni werwy, a przede wszystki bardzo zabawni).
Drugi dzień to tradycyjnie cykl trzech warsztatów. Pracowaliśmy trochę nad automotywacją, czyli tym jak pielęgnować swój zapał do pracy i mnie ten warsztat podobał się najbardziej. Drugi, który był zatytułowany Jak rozwijać się
w bibliotece? miał swój urok, wszak człowiek poznał inne spojrzenie na rozwój osobisty. Ale tez żebyście źle nie zrozumieli – nie było powtarzania po tysiąc pięćset razy – „Jestem zwycięzcą!” i tak dalej. To było bardziej przyziemne, bardziej skrojone pod bibliotekarki i bibliotekarzy. Takie w miarę realistyczne :) A w trzecim warsztacie powróciliśmy do action learningu i przez półtorej godziny wykonywaliśmy różne ćwiczenia, które można spróbować przenieść w swoje miejsce pracy.
Niestety nie byliśmy na zakończeniu konferencji, bo pociąg do Krakowa, a w Krakowie koty czekały z utęsknieniem, ale nawet oglądany z przerwami w zasięgu mecz Polska – Senegal nie zepsuł nam humorów. Po raz kolejny – organizacja tego wydarzenia 110% satysfakcji. A co kto wyniósł dla siebie lub też dał od siebie to jego. Jak dla mnie Kierunek – Wizerunek wyrasta na dobrego konkurenta Kongresu Bibliotek :)
P. S. Relacja napisana ze sporym poślizgiem czasowym, gdyż jak zwykle nie znalazłem czasu, żeby się z Wami podzielić wrażeniami, ale nawet taka spóżniona może się do czegoś komuś przydać.
P. S. 2 A jeśli chcecie więcej lepszych jakościowo fotek i ogólnie lepszej relacji odsyłam Was na stronę Biblioteki Gdynia i fanpage Kierunek-Wizerunek:)
P. S. 3 Wstyd mi, że więcej zdjęć nie mam. Naprawdę wstyd mi. Nie wiem czy jakieś zaćmienie umysłu nastąpiło czy co?!
Jarek
charliethelibrarian