Lajftajsl, książka polska, z tekstami rumuńskimi, filiżanka z Poznania, kawa z Etiopii, mleko z polskiej krowy, cukier z Kuby, kapselek z polskiego piwa, a gadżet reklamowy z Krakowa, choć pewnie w Chinach robiony.

Hejo, hejo. Mam taki cug, że jadę z tymi książkami z Wydawnictwa Poznańskiego (seria ze Słoneczkiem). Dlatego dzisiaj kolejna, baaaardzo interesująco się zapowiadająca antologia. Wcześniej pisałem o antologii pisarzy z krajów demokracji ludowej (możecie przeczytać o tym TUTAJ), a teraz będzie tylko i wyłącznie o rumuńskich pisarzach.

Będzie trochę klasycznych plakatów i artów z dziedziny science and fiction. Źródło: pinterest.com

Pójdę tropem poprzednim i znów dla kronikarskiego obowiązku opiszę trochę każde opowiadanie, żeby później blogowi archeolodzy (blogolodzy) mogli coś z tego zrozumieć i rozeznać.

Tudor Arghezi W czasach prehistorycznych – Krótkie, acz zabawne opowiadanko
o naukowcach i ich przeświadczeniu o nieomylności (motyw często pojawiający się we wszelakiej twórczości fantastycznonaukowej). Dość abstrakcyjne z interesującym zakończeniem.

Felix Aderca Sielanka – I znów krotochwila, znów żartobliwie o upadku ludzkości i jakim cudem wciąż istnieje sztuka i kultura skoro biedni twórcy nawet na nowe spodnie nie mają. Jest o Atlantydach, którzy zostali zniszczeni przez zazdrosnych ludzi mieszkających na kontynentach, bo uznano Atlantydów za nierobów i cała ich kultura, wysoka technologia nie przynosi rolnikom i pasterzom z kontynentu żadnych korzyści.

Ładne prawda? Źródłem dzisiaj do wszystkiego będzie pinterest.com

Victor Eftimiu Morderstwo z pobudek patriotycznych – Historia z czasów I wojny światowej (ogólnie dużo w zbiorze jest opowiadań dość dawno temu napisanych).
O poczuciu obowiązku, o patriotyzmie, o chciwości kapitalistów i tak naprawdę o tym, że nikomu nie zależało na szybkim zakończeniu wojny, która choć wyniszczała obywateli to dla establishmentu była kurą znoszącą złote jaja.

Alexandru Macedonski Ocenia – Pacyfik – Dreadnought –  Totalnie odjechane, zupełnie nierealne, aczkolwiek mówiące o tym, że jeśli ludzkość zdobędzie środki, dzięki którym nikt nie będzie musiał pracować to będzie to moment, w którym ludzkość przestanie się rozwijać, a wszelki porządek upadnie. Za środek do tego celu autor uznał budowę ogromnego statku, który pomieści wszystkich i będzie samowystarczalny.

Jest coś niepokojącego w tej ilustracji.

Horia Arama Cudowny fortepian – Smutny ten tekst był, może trochę pozbawiony jakiejś szczególnej dramaturgii, ale ogólnie dotyczył możliwości kontroli nad drugim człowiekiem i nawet jeśli kogoś kochamy to nie będziemy w stanie powstrzymać się przed odegraniem się na tej osobie za własne porażki i własne przewiny.

Voicu Bugariu Dyskusje wokół pewnego meldunku – Trochę pogmatwane, w zasadzie nawet bardzo, ale dość ciekawy pomysł o tym co może się stać jeśli jakaś informacja nie dotrze na czas i później będzie wielokrotnie analizowana i przerabiana, opowiadana na nowo, aż stanie się legendą. I może to się stać nawet w czasach pełnych nowych technologii.

Mechaniczna kobieta? Do towarzystwa? Czy może towarzyszka?

Vladimir Colin – Pod innymi gwiazdamiJeśli chodzi o mojego faworyta z tego zbioru, to pan Vladimir zdecydowanie wygrywa. Stworzył mroczne, osnute wokół przerażającego pomysłu opowiadanie, w którym nie ma happy endu, a rasa opisana przez niego jawi się jako ohydna i obrzydliwa w swym działaniu. Historia trochę o żywych trupach, trochę o szamanach, trochę o porywaczach ciał. Zdecydowanie na plus, a historia Arfów to pomysł na powieść jak znalazł.

Vladimir Colin Miasto umarłych – Historie Inków i Azteków, złotych miast i tajemniczych cywilizacji, które zniknęły w dziwnych okolicznościach, pokazane w sposób nieoczywisty i wciągający. Wpisujący się w nurt autor dänikenowskiej koncepcji wpływu istot pozaziemskich na życie ludzi w czasach przedhistorycznych. Pan Vladimir jak na razie wymiata.

Spalaj się! Jak to śpiewał Kazimierz Staszewski.

Ovid Crohmalniceanu Pierwsza lekcja geometrii – Optymistyczne opowiadanie o tym, że inteligencja będzie w społeczeństwie wzrastać, a nie maleć. I badania pokazują różnie, ale opowieść o nauczycielu, który czeka na moment, w którym jego misja stanie się rzeczywistością jest pełna wzruszeń.

Constantin Cublesan Strzały Diany – Mieszane uczucia. Opowiadanie powolne,
w sumie niby o podróżach kosmicznych, ale też o kontroli klimatu na Ziemi (w dalekiej przyszłości kontrolujemy klimat i atmosferę), ale poza tym to w sumie wynudziły mnie dylematy starzejącego się kontrolera klimatu, który trochę już nie ogarnia współczesności i tęskni do tej jednej chwili, na jednej planecie, gdzie poczuł się dobrze.

Stacja kosmiczna, gdzieś przy Saturnie… Kolejna leniwa niedziela…

Ion Hobana Rodzaj przestrzeni – Korzystające ze znanych wątków podróży w czasie i Wehikułu czasu zabawne i nawet jak na swoje kilkadziesiąt lat wciągające opowiadanko, ale bez szaleństw, bez szaleństw.

Victor Kernbach  Paradoks rozdwojenia – Przekombinowane, ale też w dość ciekawy sposób pokazujące paradoks podróży w czasie. Co się stanie gdy osoba odwiedzi siebie w dzieciństwie i w pewien sposób wpłynie na swoje dalsze życie? Czy jest to możliwe, czy da się to wprowadzić? I jakie będą konsekwencje tego czynu?

Oscar Lemnaru Triumf Crookesa – Specyficzna historia o człowieku, który przeprowadził na sobie eksperyment i wytworzył ciemność w samym środku światła, a efektem tego sam spłonął. Trochę dziwne, nazbyt filozoficzne.

Ot takie pojazdy latające…

Mihnea Moisescu Głos w drobinach złotego pyłu – Klasyczna science and fiction. Jest dwóch towarzyszy kosmicznej podróży, mają wypadek na planecie, tlenu nie starczy im do tego, aby obaj mogli przeżyć. Dlatego jeden zachowuje się baaardzo nieładnie. I zostawia towarzysza. Sprawę komplikuje jeszcze fakt, że mieli na pokładzie obcą formę życia, którą tylko ten zostawiony umiał się opiekować. Natomiast bezimienny morderca zmaga się z wyrzutami sumienia do samego, smutnego końca… Mało w tym zbiorze takich klasycznych opowiadań.

Leonida Neamtu Miraże południowych mórz – Opowiadanie trochę o podróżach
w czasie, trochę o obsesji, trochę o walce z nałogami. Dość przyjemne, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Poza historią zaginionego okrętu i ewentualnym istnieniem substancji pozwalającej cofać się w czasie…

Blob?

Mircea Oprita Uskok w czasie – Opowiadanie, które nadało tytuł całemu zbiorowi. Co się stanie jeżeli ludzie z przyszłości bardzo odległej od XX wieku nagle znajdą się
w rumuńskich górach w latach czterdziestych? Czy ogarną sytuację i sobie poradzą?
W ich świecie nie ma chorób, głodu, nienawiści, a tu nagle trafiają w środek najokrutniejszej z wojen. Pomysł ciekawy, ale nie zachwycający. Taki toporny w swej wymowie „dydaktycznej”.

Adrian Rogoz Ołtarz stochastycznych bogów – Dynamiczne, wciągające
z interesującym pomysłem. Historia o prawdopodobieństwie, o miejscu człowieczków we Wszechświecie i o tym, że jesteśmy cudem, a jednocześnie nic nie znaczymy.

A tutaj rakietki. A co tam polatamy sobie w próżni bez hełmów :)

Adrian Rogoz Alambai – Mocno futurystyczne, ale przez ten futuryzm zbyt przymglone
i w sumie bardzo niejasne. O miastach, w których życie toczy się na zewnątrz, a wielka architektura pozwala na rozwiązywanie problemów ludzkości i co się stanie jeśli ktoś bez głębszego zastanowienia postanowi wcielić swoje idee w życie.

Gheorge Sasarman Konfitury z gorzkich czereśni – Będę szczery – to opowiadanie to dla mnie jedno wielkie WTF?! Jest o wróżbach, jest o podróżach w czasie, a wszystko to w mdłym sosie rozmyślań o dawnych miłościach i straconych szansach. Ot, gdyby nie motyw „doktora”, który rzekomo podróżuje w czasie to byłoby to jakieś sentymentalne opowiadanko o rozterkach starego kawalera.

Piękne miasto…

Uff… To już koniec krótkiego (!) opisywania zawartych w antologii tekstów. Teraz czas będzie najwyższy na moje wynurzenia i przemyślenia (mocne słowo) na temat książki. Jedną rzeczą, która mnie osobiście cały czas uwierała podczas czytania to była świadomość, że nawet ułamka procenta tego co warto przeczytać nie poznam nigdy w swoim życiu. To straszne. Zwłaszcza, że przypisy i krótkie biografie autorów mówiły, że często napisali oni wydawałoby się dość interesujące książki.

Ogólnie sam się czasem zastanawiam dlaczego czytam takie ramotki (spora część tekstów ukazała się w Rumunii pomiędzy wojnami), a najnowsze w zbiorze dzisiaj liczą sobie ponad 40 lat. Także sami rozumiecie, że świeżością to nie pachnie. I w sumie ma nie pachnieć. Wydaje mi się, że czytam z czystej ciekawości poznania. Przeczytania rumuńskiej science and fiction nieważne jak byłaby stara. Wszak Rumunia całkiem sporym krajem jest, a nawet jeśli jej literatura science and fiction obecnie wygląda zupełnie inaczej (a na pewno wygląda) to od czegoś trzeba zacząć.

Macie tutaj rumuński rock z lat siedemdziesiątych:

I tym optymistycznym akcentem zakończę ten przydługi wpis żeby Was moi drodzy Czytelnicy nie nudzić i nie zamęczać. Życzę miłego dnia!

Comments (2)

  1. Jarek

    Odpowiedz

    To jest nas dwóch. Ja też tę antologię przeczytałem. Z tego prostego powodu, że kiedyś fantastyki wychodziło jak na lekarstwo i czytało się wszystko. Ale pamiętam tylko tyle, że do antologii nigdy nie wróciłem :/

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.