
Taka tam wizualizacja (chyba z jakiejś gry). Źródło: http://www.wallsave.com/wallpapers/1366×768/video-games/198286/video-games-space-eve-online-science-fiction-pheonix-sci-fi-198286.jpg
W końcu przywitałem się z panem Jamesem Whitem i jego „Szpitalem kosmicznym”. Było to bardzo miłe spotkanie, które przerodzi się prawdopodobnie w dłuższą znajomość.
Czytając przygody doktora Conwaya w Szpitalu Kosmicznym sektora dwunastego, napisaną dodajmy prawie pięćdziesiąt lat temu, poczułem tęsknotę za ową science – fiction, w której kosmos był gęściej zasiedlony niż Nowy York, ras i gatunków było setki, a każdy z każdym jakoś się tam dogadywał. Gdzie się podział ów optymizm? Gdzie wiara, że ludzie zaludnią galaktykę i rozpełzną się po niej niczym karaluchy, ale będą trochę milsi? Nie zrozumcie mnie źle. Apokalipsa, koniec świata i cywilizacji, zagłada i żywe trupy to moje ulubione tematy, ale czasem człowiek chce poczytać o sukcesach, o kosmosie, który ma tak wiele różnych twarzy, macek, odnóży i tym podobnych, że od tej różnorodności się w głowie bądź w trzewiach kręci. A taki właśnie jest „Szpital kosmiczny”.

Zdjęcie rentgenowskie Xenomorpha. Diagnoza brzmiałaby pewnie – nerwica natręctw i kleptomania. Dr. Conway zarządziłby trzy dni leżenia w łóżku i dobry, domowy rosołek. Źródło: http://www.wallpapervortex.com/wallpaper-16742_aliens_xenomorph_alien.html#.UutX5fl5NW8
Jak wyleczyć pacjenta, którego fizjologia i sposób myślenia, postrzegania świata jest zupełnie różny od ludzkiego? Co począć z małymi dzieciątkami z planety o wielkim ciążeniu, które jak to dzieci chcą brykać i się bawić, ale wyglądają przy tym jak małe czołgi? Czy można zapobiec śmierci człowieka, ups… pacjenta, który żywi się promieniowaniem radioaktywnym? I w ogóle jakim cudem kupka gnoju trzymana w pudełku jest najinteligentniejszą rasą we Wszechświecie? Takim zadaniom i przeciwnościom losu musi stawiać czoła załoga Szpitala Kosmicznego.
Co prawda książka delikatnie już zalatuje stęchlizną (nie dosłownie), pewne rzeczy wydają się bardzo naiwne, a przypadki z którymi zmaga się doktor Conway mnie samemu wydały się banalne, i humor już trochę kurzem się pokrył, ale i tak czyta się ją dobrze.

A teraz: Proszę powiedzieć: AAAA! Źródło: http://www.wallpapervortex.com/wallpaper-16747_aliens_xenomorph_alien.html#.UutYBPl5NW8
Zmartwiło mnie trochę w jednym opowiadaniu stwierdzenie, że Kontrolerzy utrzymują całą klasę ludzi: artystów, lekarzy, twórców w nieświadomości co do prawdziwej natury Wszechświata i owa klasa idealistów dorasta, żyje i pracuje w przeświadczeniu, że kosmos jest bez skazy. A jedno zdanie o tym, że rząd wie co jest lepsze dla nich wzbudziło we mnie delikatne uczucie niepokoju. Czyżbyśmy mieli do czynienia z totalitaryzmem, ale bardzo dobrze zawoalowanym?
Nic to! Chcę się przekonać jak wyglądają dalsze perypetie Szpitala na peryferiach (analogia celowa) kosmosu.
Fraa
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian
Fraa
charliethelibrarian
rob
charliethelibrarian
onibe
charliethelibrarian
Pingback: “Hospital Station”. Nie-recenzja książki (z papieru) – ignormatyk
xpil
charliethelibrarian