Kolejny skandynawski kryminał przeczytany przez mnie.
Zima w Szwecji musi być porą roku bardzo irytującą, uciążliwą i długo trwającą. Dlatego Szwedzi należą do narodu twardego, mocnego i wytrzymałego. Nie było łatwo im przetrwać w tym zimnie i wciąż pragnęli zwiedzać pobliskie kraje. Zwłaszcza ich program kulturalno-turystyczny z siedemnastego wieku cieszył się ogromną popularnością. Rząd szwedzki w tamtym czasie sponsorował wczasy w Polsce, Inflantach, Danii i Rosji. Wielu szwedzkich obywateli (głównie mężczyzn) korzystało z preferencyjnych kredytów, które pozwalały im zobaczyć nowe kraje, poznać lokalne kobiety (często wbrew ich woli) i ogólnie bawić się dobrze i to za grosze. Niestety szwedzki program turystyczny spotykał się z niezrozumieniem tubylców, którym przeszkadzało grabienie i łupienie miast, gwałcenie kobiet i porywanie ich do zimnej Szwecji, tudzież zabijanie tych, którzy pragnęli zwrócić uwagę rozochoconym szwedzkim turystom. Dlatego po kilkudziesięciu latach zarzucono ów program i skoncentrowano się na przetrwaniu na zimnym półwyspie skandynawskim.
Ale dość już przeszłości. Przecież miałem Wam opowiedzieć o współczesnym kryminale szwedzkim, którego niewątpliwą gwiazdą jest pani Camila Läckberg. Księżniczka z lodu to pierwszy tom z serii opisującej przygody Eriki Falck. Jest tego chyba do tej pory z siedem tomów, wydanych po polsku.
W skrócie fabuła. Mamy małą mieścinę turystyczną co się zowie Fjällback. I w tej mieścinie, w której wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko i jeszcze więcej, zostają znalezione zwłoki kobiety, która pochodziła z tego miasteczka. Okazuje się, że kobieta nie popełniła samobójstwa choć zabójca starał się je upozorować. Do akcji wkracza dzielna pisarka Erika Falck, która przyjaźniła się z zabitą kobietą w dzieciństwie. Wspólnie z lokalnym policjantem Patrickiem, w którym się zakochuje dochodzą do prawdy, która jest smutna i przerażająca. Nie napiszę Wam kto zabił, bo przecież nie o to chodzi.
Książka jest na tyle interesująca, że chce się ją przeczytać do końca. Choć nie jest wcale jakoś powalająca na kolana. Ot, kawałek porządnego rzemiosła. Podobno następne tomy są lepsze.
Co mi przeszkadzało – nadmierne i dość nachalne moralizatorstwo wyzierające z wielu miejsc w książce. Chyba, że to moja wina, a ja jestem przeczulony na tym punkcie. W książce mocno dostaje się obywatelom małych miasteczek, którzy za wszelką cenę starają się ukrywać prawdę przed światem, bo co ludzie powiedzą. Taka szwedzka dulszczyzna. Irytowała mnie karykaturalna postać komisarza policji Mellberga. Serio?! Bardziej przejaskrawić się go chyba nie dało. I tutaj kolejny mój zarzut o schematyczność i wykorzystanie pewnych gotowych szablonów. Trochę to drażniące było.
Nie na tyle jednak drażniące, żeby zniechęcić mnie do lektury kolejnych tomów. Zwłaszcza, że pani Camilla Läckberg ma być gościem Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, który już niedługo!
Agnes
charliethelibrarian
Agnes
balbina
charliethelibrarian