Takie tam okładki z sowieckich magazynów typu "Młody Technik". Źródło: http://www.theretrozone.com/retro-space/soviet-moon-base-retro-space-art.jpg

Takie tam okładki z sowieckich magazynów typu „Młody Technik”. Źródło: http://www.theretrozone.com/retro-space/soviet-moon-base-retro-space-art.jpg

Wielokrotnie wspominałem, że lubię o sobie myśleć jako o człeku, który coś tam o literaturze science and fiction wie i trochę się na niej rozumi i wyznaje (w znaczeniu zna). A za każdym razem jestem sprowadzany do parteru dzięki takim książkom jak Zagubiona przyszłość. Zaiste moi drodzy to klasyka polskiej literatury fantastycznonaukowej. I cieszę się bardzo, że miałem okazję ją przeczytać.

Wizja stacji kosmicznej. Źródło: pinterest.com

Wizja stacji kosmicznej. Źródło: pinterest.com

Pokrótce o historii książki. Dwóch panów pisało “Zagubioną… “ w roku 1953, ukazywała się na łamach Ilustrowanego Kuriera Polskiego, a więc w dość zamierzchłych czasach, w których wykuwał się socjalizm, a jedyną dopuszczalną i poprawną literaturą mogła być ta opisująca trudy i znoje budowania najszczęśliwszego z ustrojów. Nie wiem jak wyglądało wydanie pierwsze (1954 rok), ale ja czytałem wydanie z lat osiemdziesiątych, w którego posłowiu autorzy przyznali się do odświeżenia niektórych zagadnień i delikatnego “unowocześnienia” książki. Nie mam porównania, bo wersji z lat pięćdziesiątych nie znam, ale ta, którą czytałem nie była zbytnio przytłoczona opisami szczęśliwego raju komunistycznego, oczywiście były tam elementy stricte propagandowe, ale nie występowały zbyt licznie. W porównaniu z Mgławicą Andromedy Jefremowa książka Trepki i Borunia była wręcz ascetycznie pozbawiona wtrętów komunistycznych.

Jeśli to już gdzieś dałem to wybaczcie. Źródło: pinterest.com

Jeśli to już gdzieś dałem to wybaczcie. Źródło: pinterest.com

Co dostajemy w tej książce? Świetny opis wędrówki wielopokoleniowego statku kosmicznego, w którym rządzą “Wielkie rody” a większość społeczeństwa cierpi głód i nędzę. W dodatku mamy również Murzynów, którzy są niewolnikami. Pamiętajmy, że jednym z wielu argumentów wysuwanych przeciwko Stanom Zjednoczonym w latach powojennych była segregacja rasowa. Nic więc dziwnego, że pisarze postanowili ten trop wykorzystać. “Wielkie rody” trzymają władzę i bogactwa tego sztucznego tworu jakim jest Celestia. Dzierżą ją za pomocą kłamstw, matactw, sił porządkowych oraz szczuciu jednych warstw przeciwko drugim. Stworzyli fałszywy obraz rzeczywistości i wciskając ludziom złudne nadzieje o nowym lepszym świecie, do którego podążają wszyscy mieszkańcy Celestii sami wiodą życia w luksusie, oczywiście jest to luksus na miarę stacji kosmicznej. Jednym słowem – szału, aż tak wielkiego nie ma.

Takie fajne stylizowane na vintydż stajl plakaty tworzy Justin Van Genderen. Źródło: http://www.bloodyloud.com/vintage-styled-soviet-space-posters-justin-van-genderen/

Takie fajne stylizowane na vintydż stajl plakaty tworzy Justin Van Genderen. Źródło: http://www.bloodyloud.com/vintage-styled-soviet-space-posters-justin-van-genderen/

Galeria postaci jest dość ciekawa: mamy zdolnego, młodego wilczka, który pnie się po szczeblach kariery, ale nie chce tego robić w sposób nieuczciwy, jednocześnie zakochany jest w pięknej Stelli, która córką prezydenta – despoty jest. Mamy wspomnianego przed chwilką despotę, który chciwymi łapskami trzyma się władzy. Jest stary mędrzec wątpiący w oficjalną, religijną wykładnię losów Celesti sprzed wieków, a który ma ogromny szacunek wśród Murzynów i biedoty. Jest proletariat, któren musi pracować na rzecz klasy rządzącej i co chwila się będzie buntował, ale jest również tajemniczy obiekt, który zbliża się do Celestii i obiekt ten jest powodem strachu prezydenta. Społeczeństwo Celestii po kilkuset latach podróży w kosmosie staje się coraz bardziej chorowite i słabe. Mieszkańców trapią przeróżne choroby, które są zarówno wynikiem słabego odżywiania jak i efektem przebywania cały czas w sztucznym środowisku. Jedynie bogaci mają dostęp do najlepszych lekarzy i środków medycznych, ale nawet oni nie są okazami zdrowia.

Biełka i Strielłka czyli suczki kosmonautki. Źródło: http://pictify.com/328769/canine-cosmonauts-belka-and-strelka

Biełka i Strielłka czyli suczki kosmonautki. Źródło: http://pictify.com/328769/canine-cosmonauts-belka-and-strelka

Akcja nie jest może jakaś porywająca, ale książkę czyta się z zainteresowaniem. Pomysły autorów budzą podziw zwłaszcza, że weźmiemy poprawkę, w którym roku powstała książka i w jakich warunkach. Naprawdę szacunek. Świetne są różnego rodzaju wstawki z historii Celestii (wspomnienia o buntach, o puczach i walkach o wolność),

Pomysł, który zwrócił moją uwagę to UNIWERPRODUKTORY czyli powiedzielibyśmy, że takie drukarki 3D lub maszyny ze Star Treka. Te uniwerproduktory nie dość, że stworzą wszystko co tylko dusza zapragnie to również mogą się same produkować. Trochę śmieszy natomiast wizja Ziemi w przyszłość, która jest utrzymana baaardzo w duchu braterstwa, jedności, miłości do ludzi i oczywiście pełni komunistycznego raju. Na plus ja zaliczyłem również zakończenie. Śmiem twierdzić, że wielu współczesnych autorów podobnej książki doprowadziłby od razu do happy endu, a tutaj główni bohaterowie nie mają tak łatwo i nawet jeśli wydaje się, że już wszystko zmierza do szczęśliwego końca, a tu nagle bach! Spisek, znów walka i niepewność losu rewolucji.

Wpis zdominowała sowiecka sztuka kosmiczna. Źródło: http://viktordonovan.blogspot.com/2012/04/space-fascinates-in-old-russian-posters.html

Wpis zdominowała sowiecka sztuka kosmiczna. Źródło: http://viktordonovan.blogspot.com/2012/04/space-fascinates-in-old-russian-posters.html

Książka jest co prawda trochę chropawa i surowa jeśli chodzi o słownictwo i warstwę tekstową, ale za to jest bardzo dobrze podbudowana wiedzą naukową. Co prawda dla mnie nigdy nie miało to jakiegoś szczególnego znaczenia, ale lubię wiedzieć, że autorzy mają pojęcie o czym piszą. A takie odniosłem wrażenia. Zresztą w książce znajdują się rysunki poglądowe (!) wyjaśniające różne zjawiska jakie występują na Celestii.

Podobała mi się ta książka, może również dlatego, że wystarczy odwrócić bieguny i zamiast kapitalistycznego, wyzyskującego obywateli systemu wstawić inny. Z innymi hasłami, ale chyba bardziej niszczący i totalitarny.

Zamówiłem już sobie drugą część Proximę, gdyż Zagubiona przyszłość jest pierwszym tomem tak zwanej Trylogii kosmicznej.

Comments (6)

  1. Odpowiedz

    Zarys fabularny wydaje się całkiem ciekawy. Kojarzy mi się odrobinę z twórczością Zajdla i utworami w których opisywane są społeczności utrzymywane w niewiedzy, nieświadome tego jak faktycznie wygląda otaczający ich świat.

    Pewnie się powtórzę, ale bardzo podoba mi się oprawa graficzna Twoich postów. Przeglądam zamieszczone przez Ciebie zdjęcia, obrazki i fotografie z równie wielką przyjmnością, z jaką czytam Twoje wpisy : )

    Jeśli chodzi o podwaliny techniczne utworów science fiction, to ja również uważam, że są one fundamentem. Nie przepadam za utworami, które w głębokim poważaniu mają nauki ścisłe i ich surowe prawa.

    • Odpowiedz

      Zajdel musiał znać twórczość obu panów. Co prawda „Zagubiona…” nie ma aż takiej atmosfery totalnej inwigilacji jak w książkach Zajdla, ale takowe elementy zdecydowanie się pojawiają.
      A ja ponownie dziękuję za komplement dotyczący oprawy graficznej:)
      Co do technikaliów w książkach z gatunku science and fiction to nie jestem jakimś szczeólnie zagorzałym ortodoksem, ale lubię jak się wszystko trzyma, kolokwialnie rzecz ujmując, kupy. I nie obraża logiki. Natomiast jeśli autor da mi historię, która chociaż jest totalnie pozbawiona jakichkolwiek znamion owej logiki, ale jednak wciąga, daje kopa i ogólnie powala na kolana (rzadko się zdarza, aby brak logiki współgrał z tym, że książka powala na kolana) to jestem w stanie dużo wybaczyć.

  2. Odpowiedz

    mogę się pochwalić, że nijako w sąsiedztwie naszego zakładu mamy stary dwór Trepków w Rychłocicach. Pana Andrzeja nie poznałem, choć mój tata miał z nim przyjemność, ale w dworku byłem. Nie żeby to miało jakiś związek z książką. Trepka jest rzadko wspominanym obecnie twórcą.

    • Odpowiedz

      Sprawdzając informacje o autorach na stronie „Encyklopedia Fantastyki” natrafiłem na wzmiankę o dworze i pochodzeniu pana Trepki.
      Wspomniałem we wpisie, że Proximę już zamówiłem. Mam nadzieję, że jest równie dobra jak „Zagubiona…”.
      Wydawnictwo Solaris chyba wznawiało obu Panów.

  3. Pingback: Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka "Kosmiczni bracia" | Blog Charliego Bibliotekarza

  4. Pingback: W poszukiwaniu straconej klasyki. Polska science fiction #2 (1954 – 1960) | Biblioteka Kruka Fantastyczna

Skomentuj onibe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.