
Przepraszam Was moi drodzy Czytelnicy. Szumnie zapowiadałem relację z mojego pobytu w Etiopii, a tu dupa zbita. Przeliczyłem się zwyczajnie, dlatego teraz, gdy już wróciłem do Krakowa postaram się coś skrobnąć. Bo wrażeń, przemyśleń, opowieści, historyjek, anegdotek mam całe mnóstwo. Oczywiście biję się w piersi i przepraszam, że dopiero teraz, ale uwierzcie mi żywcem nie miałem czasu czegoś napisać.

Wybaczcie, że może będzie chaotycznie, ale niestety nie jestem profesjonalnym podróżnikiem i nie przyjechałem do Etiopii na wakacje, ale do pracy więc siłą rzeczy miałem ograniczony czas.
I chciałem Wam tylko zrobić małe i szybkie wprowadzenie, co prawda wprowadzenie po pobycie, ale postaram się więcej wrzucać wpisów dotyczących Etiopii.

Przylecieliśmy w środę wieczorem (12 października) do Addis Abeby, gdzie spędziliśmy noc i z samego rana udaliśmy się Ethiopian Airlains do miasta Awassa. To jest duże, trzystutysięczne miasto – stolica regionu Southern Nations, Nationalities, and Peoples Region. Powód dla którego lecieliśmy samolotem był związany z naszym bezpieczeństwem – w Etiopii trwają teraz protesty przeciw rządowi. Protestują ludzie z największej grupy etnicznej w Etiopii czyli członkowie z plemienia Oromo. I dosłownie trzy dni przed naszym wylotem rząd etiopski wprowadził stan wyjątkowy w całym kraju. Po raz pierwszy od 15 lat (tak przynajmniej twierdzą miejscowi).

Ogólnie mieliśmy ze szkoleniami udać się właśnie do regionu Oromo do miasteczek Adola i Yabella, ale ze względów na napiętą sytuację postanowiono, że nasze bezpieczeństwo jest najważniejsze. Dlatego też organizatorzy zmienili plany i szkolenia przeprowadzamy właśnie w Awassie. Ja przeprowadzałem szkolenia z library management, a kolega z obsługi systemów fotowoltaicznych montowanych w etiopskich szkołach.

Na szkolenia przyjechali dyrektorzy szkół, nauczyciele oraz członkowie Parent’s Teachers Association (czyli takich etiopskich rad rodziców przy szkołach). Niektórzy jechali kilkaset kilometrów na szkolenia.

Możecie więc sobie wyobrazić mój stres. Chciałem przekazać im jak najwięcej z mojego doświadczenia, ale też zdawałem sobie sprawy, że ich doświadczenie może być zupełnie inne. Dlatego moje warsztaty/wykład zacząłem od pokazania im Polski – opowiedzenia o niej, wyświetleniu zdjęć – krajobrazów, miast, wsi. I to był strzał w dziesiątkę.

Zresztą strzałem w dziesiątkę okazały się przykłady praktyczne, wzięte z tak zwanego życia. Widziałem w wielu oczach zrozumienie i błysk zainteresowania, gdy pokazałem, że biblioteka i jej posiadanie naprawdę może zmienić życie. Jak historia chłopca z Malawi, który zbudował wiatrak produkujący prąd a wiedzę jak to zrobić czerpał z książek z biblioteki.
Ogólnie wydaje mi się, że dałem radę. Zdecydowana większość osób obecnych na szkoleniach była autentycznie chętna do nauczenia się czegoś nowego. I pragną zmiany. Zmiany, która na pewno nie przyjdzie łatwo.
Dobrze kończę na dzisiaj. Wrzucę Wam trochę zdjęć, ale powiem Wam szczerze, że krępowałem się chodzić i fotografować wszystko i wszystkich. Jakieś takie niegrzeczne mi się to wydaje.

Z tego natłoku wszystkiego udało mi się odwiedzić zaledwie trzy biblioteki. Czytelnię biblioteki Uniwersytetu w Awassie, bibliotekę publiczną w Awassie oraz Etiopską Bibliotekę Narodową w Addis Abebie Bardzo miło mi się rozmawiało z pracownikami bibliotek, którzy byli szalenie uprzejmi i pomocni.
Oprócz szkoleń spędziłem ponad tydzień na etiopskiej prowincji instalując ogniwa fotowoltaiczne w etiopskich szkołach, w miejscach gdzie nie ma w ogóle elektryczności. Nasze instalacje przyniosły przynajmniej światło do tych miejsc. O tym na pewno pojawi się niejeden wpis.

Wierzcie mi – wiejska rzeczywistość Etiopii jest czymś zupełnie innym od tego co znamy w Polsce. I ciężko to opisać – tego trzeba doświadczyć.
W przyszłym roku też chciałbym wrócić do tego kraju, bo spodobał mi się szalenie, a ludzie tam są niesamowici.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. I obiecuję, że będzie, będzie znacznie więcej zdjęć! I relacji również!






To na razie tyle! Do następnego razu!
Robert
charliethelibrarian
Agata Adelajda
charliethelibrarian
charliethelibrarian
Ambrose
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian
Chez la petite Polonaise
charliethelibrarian
Pingback: Etiopia analogowo... | Blog Charliego Bibliotekarza
Stefan Kubów
charliethelibrarian
Pingback: Andrzej Bartnicki, Joanna Mantel – Niećko „Historia Etiopii” – Blog Charliego Bibliotekarza