Ludwik Askenazy „Wyższa polityka”

Dzień dobry! I po wszystkich moich obietnicach… Znów nie ogarniam tej kuwety, a przecież wydawało mi się, że  zaczynam nadganiać powolutku moje zaległości, a są one ogromne i ciągną się za mną jak smog za każdym mieszkańcem Krakówka.

Olga Drenda „Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w czasach transformacji”

Okładka książki.

Wracam do książek na chwilę moi drodzy, albo może na dłużej. Wolałbym na dłużej lecz kto to tak naprawdę wie.O przeczytaniu tej książki myślałem od momentu, gdy polubiłem fanpage na Facebooku: Duchologia. Na fanpage’u tym znajdziecie piękne zdjęcia z okresu dzieciństwa, perełki późnego i wczesnego PRL, wraz z ciekawym opisem, czasów i ludzi, którzy w tych dniach żyli, tworzyli, pracowali.

Michaił Jelizarow „Bibliotekarz”

Św. Hieronim

Św. Hieronim patron bibliotekarzy

Powiedzcie mi moi drodzy czy istnieje siła, która powstrzymałaby mnie przed przeczytaniem książki o tym jakże wymownym tytule? Chyba raczej nie ma takiej siły, a jak to mawia stare przysłowie Charlie nierychliwy, ale w końcu czytliwy to przyszła kolej i na książkę pana Michała, którą to książkę mam od dawna w swoim księgozbiorze, ale jakimś cudem nie było żywcem czasu, aby ją przeczytać. I znów tradycyjnie zacznę od narzekania (przeczytałem ją dawno) i dopiero teraz opisuję. Robię się nudny z tym narzekaniem, ale uwierzcie mi pomaga mi to w motywacji.

Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka „Zagubiona przyszłość”

Takie tam okładki z sowieckich magazynów typu "Młody Technik". Źródło: http://www.theretrozone.com/retro-space/soviet-moon-base-retro-space-art.jpg

Takie tam okładki z sowieckich magazynów typu „Młody Technik”. Źródło: http://www.theretrozone.com/retro-space/soviet-moon-base-retro-space-art.jpg

Wielokrotnie wspominałem, że lubię o sobie myśleć jako o człeku, który coś tam o literaturze science and fiction wie i trochę się na niej rozumi i wyznaje (w znaczeniu zna). A za każdym razem jestem sprowadzany do parteru dzięki takim książkom jak Zagubiona przyszłość. Zaiste moi drodzy to klasyka polskiej literatury fantastycznonaukowej. I cieszę się bardzo, że miałem okazję ją przeczytać.

Ursula K. Le Guin „Wydziedziczeni”

Dawno mnie tu  nie było, ale miałem taki szalony okres od początku czerwca, że szkoda gadać. Dużo się działo, dużo się piło. Powrót do szarej (dosłownie i w przenośni – bo w Krakowie pochmurno) rzeczywistości jest bolesny. Ale ja nie o tym, a o książce „Wydziedziczeni”. Książka została wydana w 1974 roku. To czas gdy