Przykuta do pulpitu
Przed wiekami, gdy książki były rzadkością ich posiadacze mieli w zwyczaju przypinać łańcuchami swoje egzemplarze do pulpitów. Zrozumiałym jest, że bali się kradzieży cennej rzeczy, ale na pewno nie mieli nic przeciwko temu, że ktoś przepisał sobie fragment dzieła. Minęły stulecia, po drodze Gutenberg wynalazł druk, książki stały się powszechne. Ludzkość przeżyła odrodzenie, barok, oświecenie, wiek pary i elektryczności. Wkroczyła w erę atomu, dziś jest w erze cyfrowej.
Gdzie jest kluczyk do kłódki?
Przez wszystkie stulecia podstawą rozwoju ludzkości był przepływ informacji. Nie tylko pomiędzy wynalazcami i naukowcami, ale również ludźmi, którzy korzystali z ich odkryć. Był on możliwy dzięki książkom, które stanowiły platformę wymiany myśli i poglądów. Jednak „analogowa” książka miała swoje ograniczenia, jeżeli chodzi o dostępność. Internet i elektroniczne książki umożliwiły rewolucję w rozpowszechnianiu informacji. Dzięki cyfrowemu udostępnianiu wydawnictw, jeszcze nigdy w historii ludzkości, tak wielu ludzi nie miało tak łatwego dostępu do wiedzy i informacji.
DRM – kula u nogi?
Jako bibliotekarz udostępniam ludziom najczęściej książki w „analogowej” formie. Wyobraźcie sobie, że przychodzicie do mojej biblioteki będąc ZAPISANYMI czytelnikami i posiadając pełne prawa do wypożyczenia książki. Dowiadujecie się ode mnie, że i owszem możecie ją wypożyczyć, ale czytać musicie w określonym miejscu, pozycji i z jednym okiem przymkniętym, bo taką wolę wyraził wydawca, a wszystko to w imię ochrony praw autorskich. Tak mniej więcej działa DRM (Digital Rights Management) po polsku cyfrowe zarządzanie prawami. Idea może szczytna, ale wszelkie działania, jakie podejmują wydawcy książek elektronicznych, gier, muzyki, filmów, programów zamiast uderzać w piratów, uderzają w użytkowników, którzy legalnie nabyli produkt. DRM nakłada na nich mnóstwo ograniczeń, które utrudniają korzystanie z LEGALNIE zakupionego wytworu. DRM to przykład czystej paranoi i braku zrozumienia potrzeb klientów przez wydawców.
Dlatego bardzo mi po drodze z KONKURSEM księgarni Ebookpoint.pl, w którym biorę udział powyższym wpisem:)
Przygotowałem również grafikę, która oddaje moje odczucia dotyczące DRM.
Mam nadzieję, że się podoba:)
Wspierałem się tym i tym. Czcionka ta i ta.