congress„Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi prawo do życia, wolność i dążenia do szczęścia.

Że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych.

Że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla ich szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających; Doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni. Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, wówczas ich słusznym i ludzkim prawem, ich obowiązkiem staje się odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla swego przyszłego bezpieczeństwa.”

„Deklaracja niepodległości Stanów Zjednoczonych”

Little-BrotherZacząłem moi drodzy od fragmentu pewnego bardzo ważnego dokumentu, który w kraju, gdzie został napisany jest przez większość obywateli uważany za ważniejszy od Biblii.

Przytaczam go dlatego, że w książce Cory’ego Doctorowa ten fragment odgrywa bardzo ważną rolę i główny bohater wielokrotnie przekonuje się jak mądrzy byli Ojcowie Założyciele.

Zwróćcie uwagę na słowa, że jeśli jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów (prawo do życia, wolność, dążenia do szczęścia) naród może obalić rząd, który przebrał miarkę.

Zdradzę się Wam z czymś. Dopiero podczas lektury „Małego brata” poznałem treść „Deklaracji niepodległości”. Nigdy nie przyszło mi do głowy samemu po nią sięgnąć, ani też w szkole nikt nie przytoczył nam absolutnie nawet kawałka, no może początek. Wracamy do książki.

San Francisco za kilka lat. Młody Marcus Yallow to geek, nerd i haker. W wyniku zamachu terrorystycznego, który zabił tysiące osób, on i jego przyjaciele, tylko dlatego, że znaleźli się w złym miejscu i w złym czasie, zostali zatrzymani przez Departament Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych (Department of Homeland Security). Marcus doświadcza w więzieniu gróźb, upokarzających procedur i niemalże tortur. On i jego paczka zostali zatrzymani bez żadnych podstaw prawnych. Wypuszczono ich, ale tylko pod warunkiem, że będą milczeć. Inaczej czeka ich prawdziwe więzienie. Nie wypuszczono tylko jednego chłopaka, najlepszego przyjaciela Marcusa twierdząc, że go w ogóle nie było, a Daryl (tak miał na imię kumpel Marcusa) zginął w zamachu.

Marcus dzięki swoim umiejętnościom i zdolnościom rozpoczyna niebezpieczną i trudną grę z Departamentem Bezpieczeństwa. Udaje mu się stworzyć społeczność ludzi będących poza kontrolą oficjalnej sieci. Wspólnie pokazują jak działania Departamentu, które teoretycznie mają poprawiać bezpieczeństwo, utrudniają życie i są zupełnie bezcelowe. Wielokrotnie udaje mu się ośmieszyć ogromną organizację podważając jej kompetencje. I udowadniając, że skoro grupa nastolatków wyposażona w konsole do gier potrafi sparaliżować miasto, to co dopiero potrafią terroryści.

Źródło: http://www.anunews.net/blog/?cat=4053&paged=3

Źródło: http://www.anunews.net/blog/?cat=4053&paged=3

„Mały brat” to książka przeznaczona dla dorastającej młodzieży. Główny bohater to 17-latek, który jak wszyscy młodzieńcy w jego wieku przeżywa swoje pierwsze różne razy. Jest przy tym bardzo mądry, oczytany, rozsądny, inteligentny, i przede wszystkim nad wiek dojrzały. Powiem Wam szczerze, że momentami mnie drażnił. Chłopak wiedział chyba wszystko jeśli chodzi o historię Internetu i wszelkie techniczne detale związane z komputerami i był trochę przemądrzały. Niemniej kibicowałem mu w jego walce z wszechwładną organizacją państwową, która narzuca kaganiec i pęta obywatelom kraju, który tak umiłował słowa wolność i równość, że zniósł segregację rasową dopiero w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku (nie mogłem się powstrzymać, żeby tego nie napisać). Bo USA to państwo i społeczeństwo pełne hipokryzji, ale jednak kraj, w którym obywatel wciąż chyba może rzucić rękawicę rządowi i mieć oparcie w niezawisłych sądach, a słowo wolność choć nadużywane ma siłę i moc. Wielu młodych ludzi z chęcią włącza się do ruchu Marcusa i przyjmuje hasło „Nie ufaj nikomu powyżej 25 roku życia!” – nawiązujące do hasła z ruchów kontrkultury lat sześćdziesiątych.

original

Ten pan stał się jednym z najpopularniejszych memów internetowych. I symbolem arogancji i bezkarności policji.

Bronią Marcusa w walce z DHS są blogi, fora, youtube, platformy z grami. Tak jak teraz, gdzie w sieci można znaleźć tysiące filmików, zdjęć, relacji, które opisują i pokazują jak policja, wojsko, służby mundurowe przekraczają swoje uprawnienia. Istnieje nawet termin na określenie tego zjawiska „sousveillance” – przeciwieństwo „surveillance”. „Sousveillance” można określić jako oddolną inwigilację, nadzór obywateli. Chodzi o to, że ludzie nagrywają policjantów, urzędników w celu ewentualnego pokazania przypadków nadużycia władzy lub nie wykonywania obowiązków służbowych. I to się sprawdza. Nawet u nas na naszym polskim Youtube można znaleźć setki filmików ze słynnym panem Emilem od Straży Miejskiej na czele.

1984-art

http://endthelie.com/2012/09/28/big-brother-is-already-here/#axzz2lSLgVXD5

 „Mały brat” porusza kwestię wolności obywatelskiej, wszechwładności wojska, policji, służb państwowych, które w ramach baaaardzo szeroko pojętej „wojny z terroryzmem” szpiegują własnych obywateli. I zasłaniają się maksymą, że przecież „uczciwy człowiek nie ma nic do ukrycia”. Jest dużo w książce o bezczynności ze strony dorosłych, o braku woli walki o swoje prawa i o milczącej zgodzie na coraz większe rozbestwienie się służb bezpieczeństwa. Dorośli odpuszczają, bo chcą mieć święty spokój. Do tego dochodzi manipulacja informacjami, a główne media są na usługach rządu i nie przekazują prawdy.

Książkę Doctorow napisał w roku 2008. WikiLeaks zaczynało swoją działalność, Snowden nie ujawnił skali inwigilacji oraz władzy jaką posiadają nad obywatelami funkcjonariusze DHS, nie było afer z podsłuchiwaniem sojuszników, ACTA była w planach. Autor trafnie przewidział kierunek, w którym mogą podążać, a nawet już zmierzają Stany Zjednoczone. Na przykład w USA trwa teraz gorąca dyskusja o wykorzystywaniu dronów przez policję, służby graniczne, wojsko. Oczywiście chodzi o naruszanie prawa do prywatności, o całodobową inwigilację i także o pomyłki jakie popełniają operatorzy dronów jeśli chodzi o lokalizację przestępców.

1378480139000-Drones

Podobno jest miasto w USA, gdzie za zestrzelonego drona można otrzymać pieniążki.

Akcja w książce nie jest zbyt dynamiczna, a sporą część tekstu zajmują wyjaśnienia Marcusa dotyczące technologii jaką on wykorzystuje w swojej partyzanckiej walce z DHS. Nie przeszkadzało mi to jednak zbytnio. Nie jest to nudna książka, a działania jakie podejmują młodzi obywatele są zaskakujące i bardzo kreatywne. Warto się zapoznać z „Małym bratem”, który jest książką przestrzegającą przed oddawaniem swoich praw i swojej wolności w zamian za często złudne poczucie bezpieczeństwa. Można powątpiewać, aby 17-latek miał, aż tak dobrze wyrobione poczucia dobra i zła, tyle zdrowego rozsądku i tyle uwielbienia do swobód obywatelskich i aby dzieciak tyle wiedział o historii ruchów społecznych w USA, ale to już jest naprawdę czepianie się na siłę. Polecam książkę ludziom chcącym się przekonać do czego zmierzamy, dla których temat inwigilacji i ograniczania wolności nie jest obcy.

Cory Doctorow to znany działacz na rzecz wolności w sieci, wolnych licencji, przeciwnik korporacyjnego prawa autorskiego. „Małego brata” można pobrać z jego strony:

http://craphound.com/

Ja tak zrobiłem i czytałem książkę w wersji angielskiej. Ale po polsku można też ją dostać. Została wydana przez Wydawnictwo Otwarte jak się domyślacie pod tytułem „Mały brat”.

Amerykanie bardzo dynamicznie organizują się również we wszelkiego rodzaju fundacje, stowarzyszenia, organizacje, które mają na celu patrzenie władzy „na ręce”, bo przecież jeśli ktoś nas pilnuje, to kto będzie pilnował pilnujących? W Polsce jedną z podobnych organizacji jest Fundacja Panoptykon, która trzyma ręce na pulsie i stara się informować obywateli co w trawie piszczy.

Panoptykon

Comments (6)

  1. Pingback: Cory Doctorow "Lawful interception" | Blog Charliego Bibliotekarza

  2. Pingback: Cory Doctorow "Kontekst" | Blog Charliego Bibliotekarza

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.