Charlie w Chorwacji i na Adriatyku. Część I…

Widok z miejskich murów Dubrownika.

Dzień dobry! W Krakowie wieje jakiś orkan, rok akademicki się już dawno rozpoczął na szczęście dzięki silnym wiatrom smogu brak. Dlatego też dzisiaj będzie kolejna atrakcja, którą Wam obiecałem, czyli krótka relacja z mojego urlopu na Chorwacji. Będzie to bardzo krótka opowieść jak zostałem bibliotekarzem – żeglarzem i dlaczego Chorwacja jest taka piękna. Zostanie ona rozłożona na części, bo moja przygoda z żeglowaniem trwała prawie dwa tygodnie i ciężko będzie opowiedzieć wszystko w jednym długim wpisie.

I’m back!

Wróciłem szczęśliwie na Krakowa łono. Nie tylko szczęśliwie, ale i szczęśliwy. I choć zostawiłem na Mazurach sporo mej bibliotekarskiej krwawicy (przeklęte komary i przeklęte mazurskie ceny). Powiem krótko – warto było:) Ponad tydzień żeglowania, w pogodzie, której często nie ma nawet latem! Jestem czerwony jak amerykański wiochmen z południa Stanów Zjednoczonych, a twarz ma ogorzała

Długi weekend is coming…

Jak mówi Pismo w Księdze Koheleta: „wszystko ma swój czas […] jest czas rodzenia i czas umierania, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, […] czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymania się od nich”.   Zaprawdę powiadam Wam niech w całej naszej krainie nastanie czas śmiechu i