Hej, hej – już po styczniu, luty wchodzi cały na szaro, wojna trwa. Ludzie na wschodzie dają odpór kacapskiej nawałnicy i niech im za to chwała będzie.
A dzisiaj krótko, chociaż mam wrażenie, że ostatnio coraz krótsze te moje wpisy, ale czynię je, aby zadość się stało kronikarskiej powinności. Jeśli już ponad 16 lat tego bloga prowadzę, to naprawdę szkoda byłoby, żeby wszystko trafił szlag.
Dzisiaj na łamach mojego blogaska, ksiązka dla dzieci. Zacznę od tego, że bradzo ciekawie zilustrowana książeczka. Można nawet o niej powiedzieć, że jest pięknie zilustrowana. A dodatkowo porusza temat chciwości, nienasycenia, konsumpcjonizmu.
Mała odważna dzieczynka, napotyka na swej drodze kota, który chce pożreć cały świat. Dziewczynka podejmuje wyzwanie rzycone przez kota. Ma mu znaleźć jakieś jedzonko, bo inaczej on ją pożre. I dziewczynka z odwagą w sercu wyrusza na poszukiwanie tego jedzonka, a jednocześnie obserwuje jak kot pożera wszystko co może.
Cudnie wydana, cudnie narysowana opowieść o zachłanności, która niszczy świat. Ogólnie książka choć porusza ważny temat nie jest szczególnie moralizatorska ani nadęta. Momentami nawet wydaje się dość straszna, ale na szczęście mamy szczęśliwe zakończenie.
P. S. Cudownie byłoby, gdyby ci, którzy dosłownie pożerają nasz świat przeczytali tę książkę i przestali gromadzić niewyobrażalne dla zwykłego człowieka ilości pieniędzy, rzeczy, zasobów i doszli do wniosku, że i tak nie zabiorą tego ze sobą nigdzie, ani na wieczność tego mieć nie będą. Ale to moje serduszko chciałoby, żeby tak się stało.