Tuptam, tuptam powolutku do wyzerowania liczby opisanych i liczby przeczytanych książek. Oto kolejny krok poczyniony w tym kierunku.
Opowieści z dziesięciu światów to ostatnia książka wydana przez Wydawnictwo Literackie w serii Groza i fantastyka. Książka ukazała się w Polsce w roku 1992, a wydanie oryginalne pochodzi z roku 1962 (jak łatwo obliczyć Opowieści… w Polsce ukazały się 30 lat po premierze). Opowiadania już wtedy należały do klasyki, a cóż mam powiedzieć ja, który odczytuję je po ponad pięćdziesięciu latach od daty pierwszego wydania? Cóż… hmm… te czternaście opowiadań, które tchną solidnością, sumiennością, często humorem to kawał dobrej, rzemieślniczej roboty, ale na pewno ciężko o nich mówić jako o poruszających i zdumiewających, czy też wywracających świat czytelnika na drugą stronę.
Opowiadania koncentrują się na podboju kosmosu, różnych sytuacjach, z którymi pionierzy i nie tylko będą musieli się zmierzyć w kosmicznej pustce. Clarke w sposób może niezbyt odkrywczy (z dzisiejszej perspektywy), ale na pewno przemyślany i solidny opisuje takie wielkie i doniosłe wydarzenia jak narodziny pierwszego człowieka na innej planecie, ale też sytuacje bardziej prozaiczne (jak myślicie, czy na stacjach kosmicznych będą kotki?). Clarke zastanawia się nad przyszłością medycyny kosmicznej i opisuje sytuację, w której zdecydowany przeciwnik finansowania programu kosmicznego, aby ratować swoje zdrowie musi z owej kosmicznej medycyny skorzystać… Cóż pocznie? Czy zaprzeczy wszystkim swoim słowom, że podbój kosmosu jest ludzkości niepotrzebny? Jak myślicie?
Humor w opowiadaniach to humor troszkę cyniczny, troszkę czarny, ale zawsze na poziomie. Czasem może się też wydawać trochę staroświecki, ale przecież przez pięćdziesiąt lat trochę się w obyczajowości pozmieniało.
A jeśli chodzi o obyczajowość już w pierwszym opowiadaniu Pamiętam Babilon, autor świetnie opisuje rozwój mediów (telewizja, radio, kino). „Rozwój” to może niezbyt dobre słowo. Clarke trafnie przewidział, że wszystko będzie na sprzedaż i wszystko będzie można pokazać jeśli tylko odpowiednio się to opakuje. A seks i przemoc tym bardziej. Jego wizja rozwoju telewizji jest podyktowana co prawda konfliktem między USA a ZSRS (gdzie to sowieci doprowadzą do upadku i degrengolady telewizji), ale jak widać nie trzeba zimnej wojny, by stan degrengolady osiągnąć.
Clarke pisze też o dylematach moralnych, o nienawiści do drugiego człowieka, chęci zemsty i ewentualnych konsekwencjach tej zemsty. Dość mocne opowiadanie Nienawiść porusza ten temat, w którym to sowiecki sputnik ląduje w oceanie, a odnajduje go człowiek, który do Rosjan żywi jedynie pogardę i przeogromną nienawiść. Cóż tedy pocznie, gdy od jego decyzji będzie zależeć życie ludzi uwięzionych w sputniku?
Opowieści z dziesięciu światów to pozycja, która raczej przeznaczona jest dla fanatyków niż dla postronnego czytacza science and fiction. Bardziej może radować człowieka zgłębiającego klasykę i podążającego za tropami wielokrotnie później podejmowanymi. To porządny, ale nie porywający kawałek literatury. Nie ma tu kosmicznych pościgów, nie ma fajerwerków są za to trudne początki i narodziny ery kosmicznej.
Fraa
charliethelibrarian
Onibe
charliethelibrarian