EDIT. Wpis powstawał kilka dni i na pewno ukończyłem go przed dwudziestym czwartym lutego. Dlatego też wybaczcie pewną beztroskę. Nie dzieje się dobrze i jestem tego w pełni świadomy, ale wielu porad dotyczących tego czasu zaleca się kontynuować życie takim jakim jest. Nie udawać, że nic się nie stało, ale też nie dać się zwariować i robić wszystko, aby pomagać. Nie będę niczego edytował, ale szczerze Wam powiem, że wszystko brzmi tak naiwnie…
Dobry, dobry! Jak Wam leci życie na tej Ziemi? Czy ogarniacie? Czy jednak to wszystko jest już dla Was zbyt przytłaczające? Tradycyjnie już mam nadzieję, że jednak przyjmujecie wszystko na klatę i pchacie ten wózek rześko i radośnie. Oczywiście od Was to tylko zależy. A dzisiaj będzie o książce poniekąd biograficznej, a autorem której jest jeden z moich ulubionych dziennikarzy i jeśli można tak to określić prawdziwy „lemolog” :)
Zacznę od tego, że Orliński pisze biografię w sposób bardzo nietypowy, lekki i świetnie prowadzi narrację, ale robi bez narratora (paradoks wiem), bez zgadywania co mógłby pomyśleć Lem w danej okoliczności. Stara się owszem wypełnić luki, daje wskazówki, ale w żadnym wypadku nie uzurpuje sobie prawa do tego, żeby wchodzić w głowę Lema.
Mamy więc dzieciństwo, mamy młodość. Dość starannie zanalizowane są lata wojenne, Orliński stara się jak najrzetelniej zastanowić i wydobyć na światło dzienne różnego rodzaju okoliczności związane z tym jak Lem spędził w ukryciu i jak przetrwał straszną wojenną zawieruchę.
Większość książki to lata PRL-u i opisy zmagań Lema z wieloma rzeczami, urzędnikami, samochodami, wydawcami, fanami, tłumaczami i tak dalej i tak dalej. Orliński dowcipnie, bez nadęcia i bez specjalnego pudrowania Lema. Szkoda, że okres lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych praktycznie jest pominięty.
Lem był naprawdę geniuszem, prorokiem, wizjonerem. Podejrzewam, że był podróżnikiem w czasie albo przynajmniej jakimś wędrowcem galaktycznym. Posiadał niesamowitą wyobraźnię, a jednocześnie nie był marzycielem i życie codzienne choć przysparzało mu trosk i zmartwień nie było dla niego męką. I tym mi naprawdę zaimponował.
Polecam gorąco tę książką dla każdego kto chciałby może nie tyle poznać tajemnice wielkiego pisarza, co zaznać z nim codzienności i wraz z Orlińskim przewędrować nie przez galaktyki, ale przez dziesięciolecia życia pisarza.
Zorro
Agnes