Historia była zawsze moim ulubionym przedmiotem. I do dzisiaj moja wiedza jaką wyniosłem ze szkoły średniej jest u mnie wciąż pogłębiana i używana (miałem genialnego nauczyciela od historii – nauczył nas patrzeć na historię nie poprzez pryzmat dat, ale ludzi, którzy historię tworzyli). Często sypał jak z rękawa różnymi ciekawostkami, których próżno było szukać w podręczniku. Ciekawostki owe wielokrotnie rzucały nowe światło na suche, podręcznikowe fakty i informacje.
Książka Weira ma w założeniu odbrązawiać i odkłamywać mity jakie narosły wokół przeróżnych wydarzeń historycznych. Mity, które prawdopodobnie były odkłamywane już przez niejednego historyka, ale jak to bywa z mitami żadne nagie fakty im się nie przeciwstawią. Mit historyczny ma to do siebie, że oddziałuje na wielu ludzi i wzbudza w nich emocje – te pozytywne jak i negatywne. I dla mas nie ma znaczenia prawda historyczna. Ważny jest kontekst i emocje jakie wzbudza określone wydarzenie. Autor książki bierze więc na warsztat takie uznane „prawdy” jak: Neron, który podpalił Rzym dla zgrywy, a później grał na skrzypcach podczas tegoż pożaru (swoją drogą o skrzypcach nigdy nie słyszałem), o Gotach, że byli krwawymi barbarzyńcami, o zburzeniu Bastylii, która miała być ciężkim więzieniem. Galileusz jest brany na warsztat, albowiem, aż tak bardzo Kościół go nie prześladował. Weir pisze o kłamstwach Dzikiego Zachodu – Jessie Jamesie, który w amerykańskiej tradycji ludowej uważany jest za ichniego Robin Hooda czy też Wyatt Erp, co wcale nie był takim obrońcą prawa i sprawiedliwości (i weź tu użyj człowieku tych dwóch słów obok siebie bez skojarzeń). Jest jeszcze kilka innych mitów. O „Protokołach Mędrców Syjonu”, Ramzesie II, niezdobytym Afganistanie, jakimś poszukiwaczu żyły złota w Australii…
Książka może i ciekawa, ale raczej dla zupełnego laika i człowieka, który naprawdę nie posiada jakiejkolwiek wiedzy historycznej. Wszystko ładnie, łopatologicznie wyjaśnione i przedstawione. Autor przytacza w większości mity, które są silnie obecne w anglosaskim kręgu kulturowym i w Polsce niektóre raczej nie są znane. Ja na przykład dowiedziałem się o historii związanej z Robertem Brucem, który był królem Szkotów i pokonał Anglików w bitwie pod Bannockburn. W legendzie o szkockim królu, który postanawia walczyć z Anglikami do końca, tylko dlatego, że na wygnaniu obserwował pajączka usiłującego wić pajęczynę od jednego końca wejścia jaskini do drugiego. Szkot podobno przysiągł, że jeśli pajączkowi się uda, to on Robert Bruce stanie przeciwko Angolom. Pajączkowi się udało.
Książka mnie niczym nie zaskoczyła, trochę wynudziła. Jest taka amerykancka i przewidywalna w swej prostocie. Wspomniałem wcześniej, że wszystko łopatologicznie i bez polotu wyjaśnione. Nie jest bardzo źle, ale zdecydowanie nie jest bardzo dobrze. Taka mocno średnia.
P. S. Niektóre kłamstwa zdemaskowane w książce ciężko nazwać największymi w historii.
Miss_Jacobs
charliethelibrarian
Agnes
charliethelibrarian