Była taka seria wydawana w Polszcze przed laty przez Wydawnictwo Literackie. Seria zwała się „Fantastyka i groza” i redaktorzy owego cyklu z bardzo szerokim rozmachem dobierali lektury dla polskich czytelników. Czegóż tam nie było. Huxley, Le Guin ale także Mary Shelley i sowieccy pisarze. Ja dzisiaj o jednym sowieckim pisarzu chcę napisać. A piszę sowieckim, a nie radzieckim, bo chyba już najwyższy czas porzucić nazewnictwo epoki PRL. Cały świat pisze Soviet Union tylko my z powodów wiadomych mamy Związek Radziecki. Dlatego postaram się (już wcześniej tego próbowałem) pisać sowiecki, albo ewentualnie Kraj Rad:)
Otóż Sawczenko był z wykszłałcenia inżynierem i ciężko pracował ku chwale socjalistycznej republiki Ukrainy, a przy okazji pisał całkiem interesujące opowiadania i powieści. Retronauci to zbiór czterech opowiadań, w których poruszone są dość specyficzne problemy.
Tytułowi (w polskim wydaniu) Retronauci to bardzo utalentowani ludzie, którzy mają umiejętność nie tyle cofania się w czasie, co możliwość działania poprzez wspomnienia i oddziaływania na późniejszą rzeczywistość. To mocno skomplikowane, ale całkiem ciekawe podejście do podróży w czasie. Ich zdolności oraz umiejętności są wykorzystywane do zapobiegania katastrofom. W opowiadaniu znajdziemy sporo interesujących dywagacji i dyskusji nad naturą czasu, nad sposobem postrzegania rzeczywistości przez ludzi i możliwościami zmiany swojego losu. Sawczenko w iście technicznym stylu opisuje możliwości zmiany struktury czasu i wpływania na wydarzenia. Ja wyczuwałem uszczypliwość oraz mnóstwo drobnej ironii jeśli chodzi o sowiecką rzeczywistość oczywiście przekazane w zawoalowany sposób. Ogólnie proza Sawczenki to fantastyka naukowa wymieszana z codziennością pracy inżyniera w sowieckich zakładach. Cały czas mam wrażenie, że Sawczenko pod płaszczykiem wytykania ludzkich wad, słabości i chęci do karierowiczowstwa jednocześnie krytykował cały system. Może dorabiam swoją filozofię do jego pisarstwa, bo przecież wszędzie są szuje i mendy, które nic w pracy nie robią, a po szczeblach kariery się pną, ale jednak tutaj można opisy takich podciągnąć pod ogólne niezadowolenie z socjalistycznego raju, bo skoro w sowietach już od tylu lat panuje socjalizm to jakim cudem takich złych ludzkich zachowań nie udało się wyplenić?
Proza Sawczenki przesiąknięta jest żargonem fachowym, ale jednocześnie pełna takiego swojskiego humoru, wspominałem już o dobrotliwej uszczypliwości. Zwłaszcza opowiadanie mocno filozoficzne, a jednocześnie kryminalne W ślepym zaułku (Filozoficzna powieść kryminalna w czterech trupach), w którym to milicjant prowadzi śledztwo w sprawie bardzo dziwnych przypadków śmierci wśród pracowników Instytutu Problemów Teoretycznych. Zgony są bardzo tajemnicze, bo żadnych śladów po ingerencji osób trzecich nie ma. Jedynym śladem są zapiski dyrektora owego instytutu, który był pierwszą ofiarą. Czyta się te kryminalną historyjkę bardzo ciekawie, napisana jest z polotem i lekkością.
Ale moim ulubionym opowiadaniem zostanie stanowczo Algorytm sukcesu historia bardzo życiowa, a jednocześnie pełna ciekawych prognoz dotyczących przyszłości i tego w jaki sposób będzie można wykorzystywać komputery.
Retronautów czytało mi się przyjemnie. Nie jest to może lektura obowiązkowa jeśli chodzi o klasykę science and fiction w wydaniu sowieckich pisarzy, ale jest to ciekawe doświadczenie. Na pewno nie uważam czasu z Sawczenką za stracony. To dający do myślenia kawałek literatury. Posiadający swoistą poetykę i niemęczący metafizyczny sznyt, ale taki zdroworozsądkowy metafizyczny sznyt (nie za bardzo jestem pewny czy metafizyka może mieć coś wspólnego ze zdrowym rozsądkiem). Ogólnie polecam, ale tylko chyba raczej dla już zdecydowanych by zgłębiać sowiecką literaturę.
Onibe
charliethelibrarian
Onibe
Agnes
charliethelibrarian
Jacek
charliethelibrarian