Pojazd do remontów…

Oto co dzisiaj zobaczyłem na parkingu w jednej z dzielnic Krakowa: Pojazd byłby i jest całkiem niezłą reklamą dla firmy remontowo – budowlanej, gdyby sam nie wyglądał, jakby zaraz miał oddać swą samochodową duszę do hali wiecznego warsztatu, gdzie benzyna leje się strumieniami, a słowo katalizator i ekologia nie istnieją.  

Powrót zza grobu… vol 6

Chyba zmienię nazwę bloga na: Powroty bibliotekarza zza światów po weekendowych seansach spirytystycznych :D Nawet nieźle się to ułożyło :) Na szczęście ten weekend był w miarę spokojny, niedziela minęła bez szaleństw, takie łagodne dochodzenie do siebie. Dzień w pracy był całkiem spoko – chociaż przez większą część dyżuru nie było prądu. Bo panowie elektrycy

Remontu ciąg dalszy…

W Bibliotece zaczął się chaos – elektryków termin goni, wszędzie kable, wiertarki napier…. od rana i tak dalej i tak dalej. A szefowa postanowiła, że mimo tych wszystkich oczywistych oczywistości przeszkadzających w spokojnej nauce – czytelnia będzie otwarta. Uważam, że to zły pomysł. No ale nie mnie o tym decydować. Wczoraj przesiedziałem z panami elektrykami