Cześć! Nie wiem nawet od czego zacząć, bo zaczynać od tych moich przygłupawych, śmieszkowych wstępów zupełnie mi nie leży. W skrócie Was przywitam moje Drogie Czytelniczki i Czytelnicy z nadzieją, że wszystko u Was w porządku i w tym dziwnym, mrocznym czasie dajecie radę w jakikolwiek sposób. Dzisiaj nie będę się rozpisywał, ale po prostu napiszę kilka zdań o książce, którą podczytywałem byłem sobie podczas przerw na drugie śniadanie.
Stanisław Łempicki to przedwojenny zasłużony polski historyk, filozof, akademik. Pochodził z Małopolski, uczył się w Nowym Sączy i we Lwowie. I z tych lat uczniowskich w C. K. V Gimnazjum we Lwowie pochodzą jego spisane w tej książeczce wspomnienia.
Książka jest powrotem do lat młodzieńczych, nasączona samymi pozytywnymi postaciami. Ciekawe rysy młodzieńców rówieśników Łempickiego, którzy później stali się niezwykle ważni dla niepodległej Polski w wielu dziedzinach – kultury, sztuki, inżynierii, prawa. Pierwsze wydanie książki pochodzi z 1948 roku, pan Stanisław zmarł w grudniu 1947 roku. Wspomnienia pisał już po drugiej wojnie światowej. Nie ma w niej praktycznie żadnej krytyki, żadnego negatywnego nastawienia, a jeśli pojawiają się jakieś uwagi co do alkoholu, seksu, używek i tak dalej to raczej z taką dużą poprawnością są wspominane. I ogólnie panuje w książce nastrój tęsknoty za latami młodości. Zupełnie inaczej niż w „Zmorach” Zegadłowicza.
Nie znaczy to, że nie była to ciekawa lektura. Sam opis realiów szkolnych, charakterystyka grona profesorskiego, zwyczajów chłopaków ze Lwowa (pochodzących w większości z inteligenckich rodzin), atmosfera książki są jak najbardziej na plus. Można poczuć w tej książce klimat początków dwudziestego wieku, tego osławionego Fin de siècle, zwłaszcza wtedy, gdy Łempicki opisuje uwielbienie lwowskiej młodzieży do teatru. Książka dla miłośników epoki, Lwowa i dawnych, „lepszych” czasów (specjalnie ujęte w cudzysłów).
xpil
charliethelibrarian