Winston Groom "Forrest Gump"

Winston Groom „Forrest Gump”

Po długich, jakże długich polowaniach na tę książeczkę udało mi się dorwać ją w swoje łapki. Określenie książeczkę pasuje idealnie bo nie jest to opasłe tomisko. I książeczka nie jest bynajmniej określeniem pejoratywnym – znaczy się w kontekście lekceważenia. „Forrest Gump” to mądra książka, nawet bardzo mądra. Ale mówiąc o książce nie obejdzie się bez porównań do filmu, który poznałem wcześniej niż książkę. Bez tych porównań się nie da. Moje ostrożne przypuszczenia są takie, że większość osób z mojego pokolenia nawet nie wie, że Zemeckis  nakręcił film na podstawie książki. Film pana Roberta na trwale wpisał się złotymi głoskami w historię kina, popkultury, wrył się w świadomość wielu ludzi. A sceny z tego filmu stały się kultowe. Film Zemeckisa jest świetny, ale książka jest zdecydowanie lepsza. Po pierwsze jest prawdziwsza. Zemeckis postać Forresta wyidealizował, wiem jak to brzmi ale w filmie Forrest nie robi nic złego. Wszystko przytrafia mu się nie z jego winy. Jego historia jest ckliwa i wzruszająca – co spodobało się wielu milionom ludzi. W książce Forrest jest idiotą ale również geniuszem. Jest typem, którego lekarze określają idiota savant. Nawet w książce pojawia się to określenie. W skrócie chodzi o to, że debil (to nie żadne negatywne określenia ale medyczny termin), który nie potrafi sobie zawiązać sznurówek i ma problemy z zapamiętaniem kilku zdań równocześnie zna i rozumie! fizykę kwantową, a szachy ma w małym paluszku. Taki jest właśnie Forrest. Kretyn nie potrafiący zapamiętać kilku zagrań w „futbola”, jednocześnie jest matematycznym geniuszem. Facet, który gdy ma przemawiać publicznie jedyne co umie powiedzieć to „CHCE MI SIE SIKU”, wygrywa międzynarodowy turniej szachowy. Oto cały Forrest, w filmie łagodny jak baranek, grzeczniutki, niewinny. W książce już taki nie jest. Cała historia z Jenny, która była taka romantyczna w filmie, w książce jest również romantyczna ale jest również bardziej hmm… życiowa. Forrest i Jenny nie byli żadną platoniczną miłością bo jak nam opowiada Forrest:  „wyprawialiśmy rzeczy o jakich nawet nie śniłem. Ale Jenny miała niesamowite pomysły! Pokazywała mi różne pozycje, co to bym sam na nie nigdy nie wpadł…”. Gdyby w filmie Zemeckis pokazał Forresta jak jara zielsko i pije wódę to raczej taki „normalny” to znaczy taki nie całkiem niewinny Forrest nie spodobałby się tak wielu ludziom (mam nadzieję, że ludzie, którzy nie palą zielska i nie piją wódy nie obrażą się, że uznałem te czynności za „normalne”). Po przeczytaniu książki znacznie bardziej wolę tego książkowego Forresta. Po pierwsze ma więcej przygód niż ten z filmu. Po drugie nie jest takim niewinnym cielęciem jak Tom Hanks i jak trzeba to potrafi przypierdolić komu trzeba, choć jego podejście do życia można określić jako „płyń z prądem”. Gump przyjmuje los i wszystkie wypadki ze stoickim spokojem, ale gdy trzeba potrafi zawalczyć o swoje. A wszystko to robi w prosty i nieskomplikowany sposób idioty. Forrest sam z siebie nie potrafi oszukiwać, robi to jedynie na życzenie innych osób co często wpędza go w kłopoty. Książka nie kończy się może klasycznym happy endem ale przesłanie jest proste – ważne jest by spojrzeć na swoje życie i tak jak Forrest powiedzieć „nie było nudne jak flaki z olejem”

Groom napisał książkę ironiczną i pouczającą. Postać Forresta pozwala spojrzeć na nas, tak zwanych „normalnych” ludzi z zupełnie innej perspektywy. Forrest to idiota i jako taki może sobie pozwolić na bardzo wiele w społeczeństwie. Ludzie przebaczają idiotom ich prawdomówność i szczerość biorąc je za przejaw debilizmu. Zresztą w książce jest kilka odniesień do literatury światowej i roli idioty czy też błazna w wielu dziełach literackich. A rolą tą jest właśnie obnażanie obłudy, hipokryzji czy też śmieszności ludzi. Jak wspomniałem na początku mądra bardzo mądra książka. Polecam, każdemu idealnie nadaje się na jakieś życiowe dołeczki czy też chwile zwątpienia. Postaram się kupić sobie egzemplarz coby książeczkę mieć pod ręką.

Comments (8)

  1. martylek

    Odpowiedz

    No proszę, ja odebrałam tę książkę zupełnie inaczej. Bardzo lubię film Zemeckisa i strasznie się podnieciłam jak natrafiłam na pierwowzór. I w porównaniu z filmem książka wydała mi się właśnie dość płaska, a nagromadzenie coraz bardziej absurdalnych przygód szybko zaczęło mnie irytować. Chociaż miała dobre momenty (jakoś najbardziej wbił mi się w pamięć staruszek, który grał ze sobą w szachy i „najwyraźniej wygrywał”) i spędziłam z nią miło czas, to jednak była dla mnie lekkim rozczarowaniem. Fakt, że czytałam ją dość dawno i może zasługuje na drugą szansę? ;)

    Pozdrawiam

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      Film zdecydowanie bardziej uprawdopodobnił historię Gumpa. Zemeckis chciał i zrobił z tego nie prześmiewczą historię idioty a dramat, więc siłą rzeczy musiał zrezygnować z wielu przygód Forresta. Tym właśnie moim zdaniem różni film od książki. Film to ciepła i wzruszająca historia o biednym Forreście, który jest delikatnie opóźniony w rozwoju i nie za bardzo radzi sobie w świecie. A książka to ironiczna, pełna irracjonalnych zwrotów akcji opowieść o naszym „normalnym” świecie oczyma niedostosowanego do tego świata głupka a zarazem geniusza. Film utkwił i wrył się w pamięć wielu ludziom i dla kogoś kto najpierw oglądał film, książka może nie odpowiadać wrażeniom jakie wywarł na nim ten film. Zdecydowanie książka zasługuje na drugą szansę :D Pozdrawiam również

  2. J.

    Odpowiedz

    Czytam aktualnie i podoba mi się:)) Fajny sposób opisu codziennych, zwykłych sytuacji z perspektywy dziecka, które dopiero poznaje świat – jakby zachodziły po raz pierwszy, bez świadomości ich znaczenia i funkcji. Takie humorystyczne uniezwyklenie:) chociaż są momenty, w których mnie Forest wkurza;P
    Filmu nie widziałam, ale bohater trochę kojarzy mi się z filmowym Wielkim Mike’em (Wielki Mike.The Blind Side).

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      Trudno żeby się nie podobała ta książka:) J. naprawdę nie widziałaś filmu?! Jesteś chyba jedną z niewielu osób, na tym świecie, która nie zna „Forresta Gumpa” i roli Toma Hanksa:) Obejrzyj koniecznie!!!!

      • J.

        Odpowiedz

        Ekhem, zawstydziłeś mnie, no cóż, widać jestem wyjątkowa;p I tak myślę, że lepiej jest przeczytać książkę, ale postaram się nadrobić zaległości;p A tak nawiasem mówiąc, ostatni film, który widziałam, to akurat polskiej produkcji – „Baby są jakieś inne”:P

        • charliethelibrarian

          Odpowiedz

          I jakie wrażenia po filmie Koterskiego? Ja z chęcią się na niego przejdę tylko słyszałem skrajnie różne opinie.

  3. J.

    Odpowiedz

    Film, według mnie, raczej przereklamowany. Dwóch facetów jadących nocą samochodem do Bab (miejscowość) i rozmawiających na temat domniemanych wad kobiet, zwanych babami;) – które to „wady”, jak się okazuje w jednym z epizodów (ziewająca kobieta) są tak naprawdę dla mężczyzn w kobietach pociągające. Dosyć nużąca, jednostajna fabuła (podróż samochodem nocą przez cały film), ale dowcipne, zawierające sporo racji, co do kobiecych zachowań dialogi:)) Reasumując: chwilami wiało nudą, ale były też momenty szczerego śmiechu (zarówno facetów, jak i „bab” na sali;), więc można by się wybrać.

    Poza tym nadrobiłam zaległości – Gump obejrzany. Zrobiłam sobie spoiler, bo jestem w trakcie książki, ale cóż. Bardzo ugrzeczniony ten Forrest filmowy:))

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      To ja sobie tego Koterskiego przy najbliższej okazji obejrzę:)

      Filmowy Forrest to sympatyczny dureń, który nie wie co to prawdziwe życie. Gdyby Zemeckis spróbował pokazać więcej książkowego Forresta, jego film na pewno nie zdobyłby takiej popularności. Ludzie lubią patrzeć na innych z góry, czuć, że są lepsi. Tak było moim zdaniem z filmowym Forrestem. Przez swą nieporadność wzbudzał sympatię i politowanie.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.