Ahoj! Ahoj! Moi drodzy, a tym razem będzie o drugim tomie z serii o Emisariuszu Takeshim Kovaczu (a co mi tam spolszczyłem zupełnie). Książka przeczytana podczas pandemii w kwietniu zeszłego roku! Mój boshe (a tu już postanowiłem grać ze słowem) jak ten czas płynie…

Druga część toczy się na kilku płaszczyznach i planetach, a osią wydarzeń jest wrak statku Obcych, który może stać się kluczem do zrozumienia starożytnych tak zwanych Marsjan.

Z wrażeń, które mi towarzyszyły podczas lektury pamiętam, że z całkiem fajnej kryminalnej, cyberpunkowej science and fiction zrobiła się trochę kosmiczna nawalanka, która owszem w swym wymiarze potępiającym okrucieństwo ludzi, które jak widać mimo tak daleko rozwiniętych technologii wcale nie osłabło, wręcz przeciwnie, znaleźliśmy jeszcze więcej metod jak męczyć siebie nawzajem to jednak tych ciekawych i wciągających treści ma mniej.

Przez większą część lektury czułem rozczarowanie, bo wszystko się rozmyło, a nawet przemyślenia i odkrycia związane z Obcymi jakoś tak rozpłynęły się w tej otoczce napierdalanki przy użyciu wzmacnianych bionicznie, chemicznie, genetycznie powłok.

Jak zawsze na propsie były utyskiwania na elity, władzę i polityków, którzy w imię partykularnych interesów potrafią nawet zaprzepaścić szansę na kontakt z Obcymi, którzy mogliby pomóc ludzkości. Nie inaczej ma się też wizja Marsjan jako skrzydlatych humanoidów :D Wielokrotnie przewijająca się w różnych dziełach science and fiction.
Niemniej książka i rozmach jej uniwersum dalej robi wrażenie, a że piszę te słowa już po lekturze trzeciego tomu to polecam Wam drugi tom, bo to chwilowy spadek formy autora. Trójeczka jest już zacznie lepsza.
Pingback: Richard Morgan „Zbudzone furie” – Blog Charliego Bibliotekarza