Ahoj! Ahoj! Moi drodzy, a tym razem będzie o drugim tomie z serii o Emisariuszu Takeshim Kovaczu (a co mi tam spolszczyłem zupełnie). Książka przeczytana podczas pandemii w kwietniu zeszłego roku! Mój boshe (a tu już postanowiłem grać ze słowem) jak ten czas płynie…

Czy tak może wyglądać upadły anioł? Praca seriykotik1970 o tytule wyżej wspomnianym. Źródło: https://flic.kr/p/ebhn5w

Druga część toczy się na kilku płaszczyznach i planetach, a osią wydarzeń jest wrak statku Obcych, który może stać się kluczem do zrozumienia starożytnych tak zwanych Marsjan.

Bardzo, bardzo mi pasują te zdjęcia Steve Jurvetson. Źródło: https://flic.kr/p/8amFD

Z wrażeń, które mi towarzyszyły podczas lektury pamiętam, że z całkiem fajnej kryminalnej, cyberpunkowej science and fiction zrobiła się trochę kosmiczna nawalanka, która owszem w swym wymiarze potępiającym okrucieństwo ludzi, które jak widać mimo tak daleko rozwiniętych technologii wcale nie osłabło, wręcz przeciwnie, znaleźliśmy jeszcze więcej metod jak męczyć siebie nawzajem to jednak tych ciekawych i wciągających treści ma mniej.

Bardzo piękne zdjęcie, choć pozbawiające nas nadziei, że kiedyś znajdziemy Obcych. Sergei F Źródło: https://flic.kr/p/25eJgz2

Przez większą część lektury czułem rozczarowanie, bo wszystko się rozmyło, a nawet przemyślenia i odkrycia związane z Obcymi jakoś tak rozpłynęły się w tej otoczce napierdalanki przy użyciu wzmacnianych bionicznie, chemicznie, genetycznie powłok.

Martwy kosmos. I supernowa. Pewnie martwa. Jak wszystko. 160 TYSIĘCY lat świetlnych od nas. Ona już nawet nie istnieje. NASA Goddard Space Flight Center Źródło: https://flic.kr/p/KBTyHp

Jak zawsze na propsie były utyskiwania na elity, władzę i polityków, którzy w imię partykularnych interesów potrafią nawet zaprzepaścić szansę na kontakt z Obcymi, którzy mogliby pomóc ludzkości. Nie inaczej ma się też wizja Marsjan jako skrzydlatych humanoidów :D Wielokrotnie przewijająca się w różnych dziełach science and fiction.

Niemniej książka i rozmach jej uniwersum dalej robi wrażenie, a że piszę te słowa już po lekturze trzeciego tomu to polecam Wam drugi tom, bo to chwilowy spadek formy autora. Trójeczka jest już zacznie lepsza.

Comments (1)

  1. Pingback: Richard Morgan „Zbudzone furie” – Blog Charliego Bibliotekarza

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.