
Lato w pełni! Jest po prostu przecudownie i przewspaniale! Uwielbiam taką pogodę i chociaż wiem, że dla wielu jest ona nie do zniesienia nic na to nie poradzę. Dlatego mam nadzieję, że wszyscy (ludzie i zwierzęta) przetrwamy jakoś ten czas, ale póki co staram się czerpać pełnymi garściami!

Moja pierwsza książka pana Mroza i pierwsze spotkanie z jego pełnowymiarową powieścią (wcześniej gdzieś tam czytałem jego opowiadania – głównie science and fiction). I cóż moi drodzy mogę Wam rzec?

Najpierw plus – autor odrobił internetowe poletko i sypie jak z rękawa (znaczy się jego bohaterowie) terminami, które znają osoby siedzące w sieci trochę dłużej niż od ostatniego mema z Grumpy Catem (Requiescat In Pace). Pojawiają się motywy i motywiki, które sam kojarzę, a które raczej szerszej publiczności nie są znane. I to największy plus tej książki.

Niestety spotkanie z twórczością pana Mroza przebiegło w atmosferze mało wciągającej, wcale nie interesującej, a przede wszystkim miało otoczkę braku polotu, topornej i bezsensownej intrygi okraszonej często dziwnymi wstawkami i mało prawdopodobnymi sytuacjami. Za nic nie poczułem tej książki. Nie drgnęło me serduszko i nie pobudził się umysł chłonący niesamowite doznania z lektury. No może w przypadku, gdy język powieści kaleczył język polski (w sposób raczej niezamierzony – ot takie lapsusy językowe, które w dobrze zredagowanej książce nie powinny mieć miejsca).

I choć dużo słyszałem o Chyłce i jestem pełen podziwu dla produktywności pana Remigiusza na razie nie zapowiada się na mój szybki powrót do jego książek. Dlatego też nie będę się zbytnio rozpisywał, bo w sumie nie ma za bardzo o czym.
P. S. Mi też w tym upale średnio chce się wspinać na wyżyny erudycji. A nazwisko pisarza w sam raz na ukojenie w ten piękny letni czas.
Yvaine Sempere
Ambrose
charliethelibrarian
charliethelibrarian
Ambrose
DobraFanfikcja
DobraFanfikcja