Będzie o książce, którą przeczytałem tak sobie na szybko. W opisie będę zdradzał szczegóły fabuły
„Księżyc buntowników” to typowa książka science fiction. Mamy kosmos, mamy obcych, mamy wojnę międzygwiezdną.
Ciekawie napisana, posiada niezły pomysł – choć eksploatowany już wiele razy. Otóż ziemska cywilizacja to potomkowie znacznie bardziej zaawansowanej cywilizacji, którzy zmuszeni zostali awaryjnie lądować na Ziemi. Jak to zwykle bywa niektórzy potomkowie są źli i są również Ci dobrzy. Mamy jeszcze ogromny statek kosmiczny, który ukrywa się pod płaszczykiem srebrnego globu. Napisałem ukrywa bo statek obdarzony jest inteligencją, nawet poczuciem humoru.
Pewien „amerykancki” astronauta zostaje kapitanem tego statku. Statek potrzebuje kapitana gdyż do naszej galaktyki zbliża się śmiertelne niebezpieczeństwo – tajemnicza rasa, która za cel postawiła sobie zniszczyć przejawy obcego życia. Najpierw trzeba jednak pokonać okrutnych buntowników na ziemi.
Zawsze mnie intrygują takie pomysły, starożytna rasa, która zakłada kolonię na Ziemi, coś idzie nie tak i my okazujemy się być potomkami owej cywilizacji. Był kiedyś taki komiks, kurczę nie mogę sobie przypomnieć tytułu ale był dokładnie w ten deseń.
Książka spoko, czyta się dobrze, miejscami nawet zabawna. Ale też szczególnego szału nie ma.
Pingback: David Weber „Spadkobiercy cesarstwa” « Blog Charliego Bibliotekarza
Pingback: David Weber “Spadkobiercy cesarstwa” | Blog Charliego Bibliotekarza