No to bach! Idziemy za ciosem. Drugi tom trylogii Webera zatytułowanej „Dahak”.
Wrażenia w zasadzie takie same jak po pierwszej części. Baardzo szybko się czyta. Są obcy, z którymi walczą dzielni Imperialni i ich Ziemscy pomocnicy. Mamy resztki Czwartego Imperium w postaci ogromnych kosmicznych statków. Ogólnie mamy tutaj więcej, znacznie więcej kosmicznej napierdalanki, która mnie tam za bardzo do gustu nie przypada. Nasi dzielni wojownicy kosmicznej pustki nie dają sobie w kaszę dmuchać i zadziwiają siłą, wytrzymałością, przenikliwością i sprytem. Długaaaśne opisy kosmicznych pułapek, jakieś grawitrony, pętle przestrzenne. Przyznam się szczerze za dużo trochę tego było. No i jeszcze PATOS, mój boże tyle patosu to już dawno nie widziałem. Taka „hamerkańska” ta lektura. Ale nic to – wchodzi nie przerywając snu. A nawet pozostawia pewien apetyt na trzecią część! Co samo w sobie jest pewną rekomendacją! A więc: hej! Ho ! Na kosmiczne rumaki HOP! I bij Ufoka, bij, prosto w zielony ryj!
Takim to optymistycznym, aczkolwiek niezbyt wyrafinowanym akcentem zakończymy kolejną recenzję Charliego. Do widzenia! Albo raczej po galaktycznemu: Do następnego skoku superhiperduperprzestrzennego AHOJ!
MR
charliethelibrarian
Pingback: David Weber „Spadkobiercy cesarstwa” « Blog Charliego Bibliotekarza