Powoli świat spowija się jesiennym nastrojem, coraz bliżej do Święta Zmarłych, Dziadów czy też tego zachodniego, zgniłego Halloween (żarcik nic nie mam do Halloween). A ja Was witam i goszczę i opowiem ciut o książce bardzo specyficznej, na którą polowałem lata i w sumie udało mi się ją przeczytać choć nie była to prosta lektura.

Ci chłopcy grają w carrom :) Źródło: https://flic.kr/p/9w1a2W

Wydaje mi się, że wielokrotnie wspominałem na blogu, że w swej pracy w bibliotece udało mi się wspólnie z koleżankami i kolegami przeprowadzić sporo gier miejskich, gier bibliotecznych i tym podobnych. Jedne bardziej udane, inne cudowne, a jeszcze inne cudowne trochę mniej.

A cóż to się wyrabia na tym miejskim placu? może gawiedź w grę miejską przyszła poigrywać? Źródło: flickr.com

I książka pana Krzysztofa to właśnie historia powstawania pewnego niesamowitego projektu, który rozegrał się (dosłownie i w przenośni) kilkanaście lat temu w Warszawie. Jedyny moment kiedy żałowałem, że nie wybrałem Warszawy jako miejsca do studiowania to właśnie podczas czytania tej książki.

Panorama Warszawy z końcówki XIX wieku. Źródło: polona.pl

W skrócie: w erze przed mediami społecznościowymi, przed smarfonami, w erze irc, w erze Gadu Gadu i forów internetowych autor książki postanowił zagrać miastem. I z miastem. Na stronie projektu urban playground przez dwa i pół roku zapraszał do zagrania w kilka gier, które stworzył, a które wtedy były czymś nieznanym i bardzo nowatorskim.

Ja wiem, że opis zdjęcia mówi coś innego, ale ja i tak swoje wiem. To jest gra miejska!
http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/doccontent?id=60533

Książka to opis tych zmagań, opis każdej gry, zapisy komentarzy na forach, materiałów użytych w grze i dodatkowo to też historia Aurelii, która spotyka się ze Złym i stawia mu czoła. Rozbudowany projekt paraliteracki.

Pan Krzysztof miał świetne pomysły jeśli chodzi o zadania w grze, bardzo dobrze czuł Warszawę i jej zakamarki, zakątki. Dzięki jego ciężkiej pracy i kreatywności kilkaset osób mogło kilkukrotnie poznać Warszawę jak wielką planszę do gry. I za to należą mu się ogromne brawa i szacunek.

Ja wiem, że autor chciał pokazać jak to wyglądało w rzeczywistości, ale można też było zrobić jakąś transkrypcję czy cuś.

Co zaś do samej formy fizycznej książki – jest dziwnie wydana. Materiały związane z zadaniami w grze są słabo zeskanowane, tak samo jak mało czytelny jest sposób przedstawienia komentarzy ludzi, którzy udzielali się w grze i później dyskutowali o niej na forum internetowym. Ciężko się to czytało i po prostu było bardzo niewygodne.

Książka jest przeznaczona raczej dla zapaleńców i dla tych interesujących się taką formą rozrywki czy też zastosowaniem gier miejskich w edukacji i w pracy. A ja do takich należę. Nic dziwnego, że bardzo cieszę się, że udało mi się ją przeczytać.

Comments (1)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.