Hejo, hejo! „Półeczka Syzyfa” stopniowo, bo stopniowo, ale jednak zmniejsza swój rozmiar. Gorzej, że cały czas coś czytam, więc nie ma szans na całkowite jej wyczyszczenie, ale dzielnie walczę! Jak tam „der Urlaub” Wam mija? Przed, po czy w trakcie? Mam nadzieję, że ogarniacie i jednak coś udało się Wam odpocząć, albo dopiero macie w planach?
Nazwisko Szklarskiego, gdy je ktoś usłyszy winno kojarzyć się z cyklem przygód Tomka Wilmowskiego, który swego czasu czarował wielu młodzieńców i dziewczyny łącznie ze mną. Dziś nie wiem jak odebrałbym te książki, ale nie będę mierzył się ze wspomnieniami. Za to opowiem Wam o powieści fantastycznonaukowej, którą pan Szklarski popełnił był w 1963 roku!
Młody chłopak Andrzej, wakacje, dom jego ojca profesora pełen nowoczesnych rozwiązań technologicznych, potyczki z harcerzami i grupa wsparcia w postaci najlepszych kumpli i jednej kumpeli zrzeszonych w Klubie Poszukiwaczy Przygód! W dodatku tata wyjeżdża na delegację prawie że, hulaj dusza piekła nie ma! O co to to nie. Młody jest bardzo rozsądny i poukładany, a jego przygody dopiero przerodzą się w niebezpieczną grę ze szpiegami i złodziejami.
Przygodowa powieść delikatnie science and fiction, gdzie grupka dzieciaków walczy z szajką szpiegów, przy pomocy robota – androida, sobowtóra genialnego profesora Rawy. Książkę czyta się dobrze, choć ta nutka popularyzatorska nauki czasem zbyt mocno wybrzmiewa. I czuć dydaktykę zwłaszcza jeśli chodzi o promowanie harcerstwa, kółek zainteresowań i ogólnie działań dla młodzieży. Niemniej bawiłem się wyśmienicie, a Szklarski całkiem zgrabnie opisał możliwy rozwój autonomicznych jednostek. Można nawet podciągnąć to pod przewidywanie rozwoju Sztucznej Inteligencji. A dom profesora jawi się niczym prekursor tak zwanych inteligentnych domów.
Ogólnie fajna ramotka, bez szans raczej na jej wskrzeszenie wśród młodzieży chociaż w miarę ładnie opowiada o cybernetyce i dzisiaj można by to podciągnąć pod robotykę i programowanie, ale komu by się chciało. Polecam maniakom.
Zorro
charliethelibrarian