W dzisiejszym wpisie będą dominować fotografie z mgiełą w tle. Źródło: https://flic.kr/p/4asyMY

W dzisiejszym wpisie będą dominować fotografie z mgiełą w tle. Źródło: https://flic.kr/p/4asyMY

Ha! Oto przed Wami moi drodzy drugi tom cyklu Ostatnia Rzeczpospolita. O pierwszym możecie przeczytać tutaj. Tym razem dostajemy nie ciągłą opowieść, a zbiór opowiadań. Dokładniej czterech. W tym dwa o których wspominałem wcześniej – Piękna i graf oraz Klucz przejścia. Są jeszcze dwa: tytułowa Czerwona mgła oraz Nie ma siły na docenta.

A tu pole i trochę mgieły. Źródło: https://flic.kr/p/iSYBym

A tu pole i trochę mgieły. Źródło: https://flic.kr/p/iSYBym

Co dostajemy w tym zbiorze? Ano opowiadanie, od którego wszystko się zaczęło czyli opowieść o pięknej elfce walczącej w zadziwiający sposób z potworami zsyłanymi przez Balrogów oraz o spotkaniu z nią Kajetana. Jest też opowiadanie Klucz przejścia, które rzuca nieco światła na przeszłość Kajetana Kłobuckiego i Roberta.

Kościół z cmentarzykiem we mgle. Źródło: https://flic.kr/p/7B4asb

Kościół z cmentarzykiem we mgle. Źródło: https://flic.kr/p/7B4asb

Czerwonej mgle przenosimy się na Wschód, gdzie nie ma Barlogów i Gehenny, ale jest za to mordercza mgła, która zmienia ludzi w przedziwne stwory zwane trochę z Tolkiena urkami. Natomiast w Nie ma siły na docenta bierzemy udział w śledztwie mającym wykryć siatkę powiązań pomiędzy atakiem terrorystycznym na króla Bolesława, a stworami z Gehenny zwanymi kleszczami, które wyciągają najmroczniejsze uczynki z ludzkiego żywota i zarażają złem.

Dodam, że w Czerwonej mgle Kajetan wyszedł trochę na niewdzięcznika i prostaka, bo nie chciał pomóc kobiecie, która straciła męża najprawdopodobniej przemienionego przez mgłę. Dość szorstko ją potraktował, czego później żałował, ale co się stało to się nie odstanie.

Ten zbiór czytało mi się równie dobrze jak poprzedni. Co prawda widać, że niektóre opowiadania zostały napisane jakiś czas temu. Wiele rzeczy nie gra między sobą, a i same wynalazki czy też magiczne przedmioty, którymi posługuje się Kajetan zdają się czasem nie pasować, ale to naprawdę drobnostka. Nie wspominając o stylu.

Ważnym elementem w opowiadaniu "Czerwona mgła" są pociągi i linia kolejowa. Źródło: https://flic.kr/p/4juUwr

Ważnym elementem w opowiadaniu „Czerwona mgła” są pociągi i linia kolejowa. Źródło: https://flic.kr/p/4juUwr

Znów dostajemy opowieść o okrutnej wojnie, którą toczy Polska i jej sojusznicy (wojnie na dwa fronty – znacie to skądś?). Gdzie nie ma litości, a upór i determinacja decydować będą o być, albo nie być ludzkiej rasy. To naprawdę wciągająca historia, w której polscy i sojuszniczy żołnierze wykazują się bohaterstwem (jakżeby inaczej), gdzie nie ma czasu na lęki, na strach, na chwilę zwątpienia. To trochę mnie jako czytelnika męczyło. Jest też jednak opisane codzienne życie, które napędza magiczne symbole walczącej Polski i daje ochronę przed złowrogą magią.

Mgła w dolinach. Źródło: https://flic.kr/p/7WLxAr

Mgła w dolinach. Źródło: https://flic.kr/p/7WLxAr

Bardzo podobały mi się swojskie motywy – a to Kłobudzki korzysta z arkebuzów i zaklęć produkowanych w radomskiej fabryce broni, a to Gdańsk został zaatakowany przez krakeny. To wszystko sprawia, że lekki uśmiech pojawia się na mej twarzy, bo przecież Kołodziejczak pisze o Polsce, która walczy więc gdzie mamy produkować broń? Może czasem niektóre kwestie wychodzą przaśnie, ale naprawdę to nawet nie jest łyżka dziegdziu w beczce miodu, to taka drobnostka, która mi absolutnie nie przeszkadza, wręcz ją lubię. Dzięki temu robi się swojsko.

A tu jeszcze jeden pociąg.. Tym razem opancerzony i z Galicji:) Źródło: https://flic.kr/p/drUqq5

A tu jeszcze jeden pociąg.. Tym razem opancerzony i z Galicji:) Źródło: https://flic.kr/p/drUqq5

Czerwoną mgłę  podobnie jak i Czarny horyzont czytało mi się świetnie głównie ze względu na wykreowany świat. Ja jako czytelnik mam bardzo dużą odporność na prostotę i brak wyrafinowanej akcji i fabuły (a niestety o wyrafinowaniu akcji w tym przypadku ciężko jest mówić). Ważne, że podczas czytania czuję ten niesamowity entuzjazm i klimat, aż mnie świerzbią palce, by przesuwać kolejne strony na ekranie mojego czytnika. To jest to co liczy się dla mnie najbardziej. Dopiero później przychodzi refleksja o mankamentach i niedoróbach, ale ta refleksja nie przeszkadza mi w radowaniu się z ciekawej i wciągającej lektury.

Polecam niezmiennie to naprawdę dobra mieszanka science and fiction, fantasy i jak napisałem wcześniej – wielu innych rzeczy.

Comments (1)

  1. Odpowiedz

    Ja też jestem fanem tych swojskich akcentów w polskiej fantastyce. Przyjemnie jest poczytać o miejscach znanych, które zyskują pewnie niezwykłe właściwości – szczególnie podoba mi się motyw ataku krakenów na Gdańsk ;)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.