Ahoj! Latka lecą moi drodzy! Lecą wręcz bardzo, ale to bardzo szybko biegną. Taki eufemizm na brzydkie słowa o czasie, który za… zasuwa jak szalony. A my powoli staczamy się w otchłań, dni są coraz krótsze, znikąd nadziei, wracają demony, które obejmują we władanie ziemską codzienność. Wracają legendy, strachy i przerażające opowieści. Nic nie można zrobić, a kosmos nie pomaga. Czas płynie straszliwie szybko i to jest fakt.

A może by tak polowanko z ptakiem. Autor: jvp78000

I to się dzieje nawet w cyklu „Kobra”, bo trzecia część cyklu przenosi nas o kilkanaście lat naprzód. Jonny już ma swoje lata, a modyfikacje, którym został poddany w młodości niestety nie służą dobrej starości. Nie dość, że zdrowie nie domaga to okazuje się, że gubernator Aventiny Jonny Moreau (takie stanowisko zajmuje) staje przed kolejnym wyzwaniem. Otóż dawni wrogowie, których mordował setkami podczas wojny partyzanckiej zwracają się do niego z propozycją handlową. W zamian za rozwiązanie problemu, który stanowi dla nich świat Quasama (zasiedlony przez ludzi z dawnej wyprawy kolonizacyjnej) oferują 5 świetnych planet nadających się do kolonizacji.

Zanim zbudowaliśmy Dominium Ludzkie od czegoś trzeba było zacząć. Źródło: George Eastman Museum

Na Quasamę wyrusza ekspedycja z Aventiny, w której znajdują się synowie Jonny’ego Justin i Joshua. Jeden jest Kobrą, a drugi nie. Quasama to ciekawa planeta z baaardzo interesującym społeczeństwem, a także z bardzo specyficznym ekosystemem. Przygody ekspedycji są ciekawe, ale i tak najbardziej podobał mi się opis miast i mieszkańców Quasamy, ich tajemniczość i ustrój społeczny, który budził zainteresowanie przez swoją dziwaczność i złożoność.

A teraz mamy start prosto w gwiazdy. Źródło: NASA on The Commons

Okazuje się, że ten trzeci tom zapamiętałem najlepiej. Historia Quasamy wryła mi się w baniak i to konkretnie. Jak tylko zacząłem czytać tomy z cyklu „Kobry” zastanawiałem się kiedy będzie ta historia o ludziach niczym prawdziwe maszyny do zabijania bez żadnych uczuć i emocji. I sprytnym sposobie „przekonania” wojowniczych Quasam, że najlepiej dać spokój Kobrom i Aventinie.

I kilka rundek po powierzchni Księżyca. Źródło:
NASA on The Commons

Dobre to było, prawdziwa podróż w krainę nostalgii. I zaskakująco dużo pamiętałem o tej planecie i jej mieszkańcach. Nie chcę się tu rozpisywać, bo nie chcę spoilerować, gdyż może ktoś kiedyś zdecyduje się książkę przeczytać.

Comments (1)

  1. Zorro

    Odpowiedz

    Przyznaję, że przewinąłem tekst, bo czytam dopiero jedynkę! Pierwszy raz w życiu ;) Jak na razie widzę, że Scalzi w „Wojnie starego człowieka” sporo ściągnął. A może nie ściągnął? Może oni wszyscy biorą z „Stąd do wieczności: i innych filmów wojennych?
    W każdym razie Scalziego też polecam, powinien Ci się spodobać.
    Udanych świąt, Karolu!

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.