Ahoj! Latka lecą moi drodzy! Lecą wręcz bardzo, ale to bardzo szybko biegną. Taki eufemizm na brzydkie słowa o czasie, który za… zasuwa jak szalony. A my powoli staczamy się w otchłań, dni są coraz krótsze, znikąd nadziei, wracają demony, które obejmują we władanie ziemską codzienność. Wracają legendy, strachy i przerażające opowieści. Nic nie można zrobić, a kosmos nie pomaga. Czas płynie straszliwie szybko i to jest fakt.

I to się dzieje nawet w cyklu „Kobra”, bo trzecia część cyklu przenosi nas o kilkanaście lat naprzód. Jonny już ma swoje lata, a modyfikacje, którym został poddany w młodości niestety nie służą dobrej starości. Nie dość, że zdrowie nie domaga to okazuje się, że gubernator Aventiny Jonny Moreau (takie stanowisko zajmuje) staje przed kolejnym wyzwaniem. Otóż dawni wrogowie, których mordował setkami podczas wojny partyzanckiej zwracają się do niego z propozycją handlową. W zamian za rozwiązanie problemu, który stanowi dla nich świat Quasama (zasiedlony przez ludzi z dawnej wyprawy kolonizacyjnej) oferują 5 świetnych planet nadających się do kolonizacji.

Na Quasamę wyrusza ekspedycja z Aventiny, w której znajdują się synowie Jonny’ego Justin i Joshua. Jeden jest Kobrą, a drugi nie. Quasama to ciekawa planeta z baaardzo interesującym społeczeństwem, a także z bardzo specyficznym ekosystemem. Przygody ekspedycji są ciekawe, ale i tak najbardziej podobał mi się opis miast i mieszkańców Quasamy, ich tajemniczość i ustrój społeczny, który budził zainteresowanie przez swoją dziwaczność i złożoność.

Okazuje się, że ten trzeci tom zapamiętałem najlepiej. Historia Quasamy wryła mi się w baniak i to konkretnie. Jak tylko zacząłem czytać tomy z cyklu „Kobry” zastanawiałem się kiedy będzie ta historia o ludziach niczym prawdziwe maszyny do zabijania bez żadnych uczuć i emocji. I sprytnym sposobie „przekonania” wojowniczych Quasam, że najlepiej dać spokój Kobrom i Aventinie.

NASA on The Commons
Dobre to było, prawdziwa podróż w krainę nostalgii. I zaskakująco dużo pamiętałem o tej planecie i jej mieszkańcach. Nie chcę się tu rozpisywać, bo nie chcę spoilerować, gdyż może ktoś kiedyś zdecyduje się książkę przeczytać.
Zorro