Robert Silverberg „W dół, do ziemi”

Się czasem rzuci na stoisku bukinistów (to słowo kojarzy mi się z bukietami, a nie z książkami) krakowskich przy Dworcu Główny jakaś książeczka w oko i chociaż środków płatniczych w kieszeni brak, albo pozostały ich jakieś resztki to jednak sentymenty z lat młodości zwyciężają i to one decydują o zakupie. „W dół, do ziemi” czytałem