Tak jak obiecałem tak robię. Kolejna może nie do końca książka. Raczej książeczka z reportażami z końcówki lat osiemdziesiątych. Tym razem doskonale wiem w jakich okolicznościach trafiła do mnie do przeczytania. Jak możecie zobaczyć tytuły i okładka przykuwają uwagę. A książeczkę pozyskałem drogą wymiany w pewnym klimatycznym „żeglarskim” pubie Stary Port zostawiając w zamian jakąś nowelkę Prusa.
Dzień dobry moi drodzy. Wciąż kajając się za opóźnienia przedstawię drugi tom przygód pana Rousseau, o którym Wam opowiedziałem w poprzednim wpisie, bo wspominałem tam, że jest w czytaniu.
A tu taki tolerancyjny teleskop :) Źródło: https://flic.kr/p/jKCsTu
Ha! Powolutku, pomalutku podganiam moje posty o książkach. Może to kwestia ogarnięcia, a może to zwykły przypadek. Niestety nie jestem w stanie Wam powiedzieć jak długo będę mógł w miarę regularnie pisywać. Na razie staram się jak mogę, a jak nie mogę to się nie staram (żarcik taki, może niezbyt wyrafinowany).
Tak jak obiecałem zapraszam Was na grę miejską organizowaną przez pracowników Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie wspólnie z kilkoma krakowskimi księgarniami.
Hej, hej! Wędrowcy Internetu przemierzający bezkres cyfrowego świata. Idę za ciosem i z racji tego przeczytałem sobie kolejną książkę Ossendowskiego. Tym razem mój wybór padł na reportaż podróżniczy napisany przez pana Ferdynanda o tytule Zwierzęta, ludzie, bogowie – czasem nosi też tytuł, bądź podtytuł Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt. Wybór tym razem był nieprzypadkowy, bo wiele źródeł mówi o książce jako o tej, która przyniosła Ossendowskiemu światowy rozgłos. A poza tym można ją przeczytać całkowicie za darmo na WOLNYCH LEKTURACH. Zachęcam do przeglądania Wolnych Lektur. Tam mogą znajdować się prawdziwe perełki.
Pamiętaj o śmierci. Rzymska mozaika. Źródło: https://flic.kr/p/3sVzX3
Mówiłem, że jadę z całym cyklem. I tak się złożyło, że skończyłem już drugą część. Tę część także przeczytałem w młodości (zresztą przeczytałem wszystko z cyklu co się po polsku ukazało).
Tak sobie siedzę i dumam. Źródło: https://flic.kr/p/g9eRzd
Wielokrotnie na tym blogu przytaczałem nazwisko Świętochowskiego. Najczęściej w powiązaniu z jego mądrą i wspaniałą książką Utopie w rozwoju historycznym, która dla mnie jest jak biblia (jeśli chodzi o temat utopii). Od dawna zabierałem się za inne jego książki. Wreszcie wybór padł na cienkie Dumania pesymisty. Pewnie dlatego padł, bo cienkie.
Ahoj załogo! Dzisiaj zaprezentuję Wam dzieło, którego łaciński tytuł brzmi: Compendium rarissimum totius Artis Magicae sistematisatae per celeberrimos Artis hujus Magistros. Anno 1057. Noli me tangere. Książka pochodzi z 1775 roku, ale wydawca bardzo starał się przekonać czytelnika, że została wydana w 1057 roku. Słowa Noli me tengere znaczą „Nie dotykaj mnie”.
Dzień dobry! Ależ ten czas leci. Dawno mnie tu nie było. Patrzę wstecz na ten dziwny kwiecień i przerażony jestem, że tak bardzo zarosło to moje blogowe poletko. Uwaga! Uwaga! Udało mi się skończyć cykl napisany przez Simmonsa. Powiem Wam, że lekko nie było. Ostatnia część to była dla mnie droga przez mękę. Niczym owa…
Wiecie drodzy moi czytelnicy, że powtarzam jak mantrę słowa „wszystko już było, wszystko już było”. I dzięki mej pracy przekonuję się o tym za każdym razem, gdy zanurzam się w przeszłość. Dzisiaj zaprezentuję Wam artykuł z „Wiadomości Literackich” opisujący książkę francuskiego pisarza Ferdynanda Divoire’a: „Strategie litteraire”. Rady jakie pan Ferdynand daje początkującym literatom z drobnymi modyfikacjami…