I kolejny odcinek „Książek najgorszych” – nie było lekko w międzywojniu i każdy literat starał się wydawać jak najwięcej i jak najczęściej. Niestety bardzo często byli oni później smagani bezlitosnym biczem w „Wiadomościach Literackich”. Tak jak pan Józef Maciejowski i jego „Kobietka. Aforyzmy — Uwagi — Myśli.”
Wiadomości Literckie nr 34(86), 23 sierpnia 1925 roku.
Książki najgorsze
Józef Maciejowski. Kobietka. Aforyzmy — Uwagi — Myśli. Wydanie drugie. Warszawa, F. Korn, (1925); str. 96.
Aforyzmy p. Maciejowskiego nie grzeszą zbytnią śmiałością: są to przeważnie i drobne stare prawdy, podane ze skromnością i powagą. Np.: „Przyjaźń z piękną kobietą kończy się często romansem”. Któż może zarzucić fałsz p. Maciejowskiemu? Jest to wielka prawda. ale nie wiadomo, poco opublikowana. Równie dobrze można było wydrukować aforyzm: „Prawie każdy człowiek ma nos„.
Jeśli już mowa o nosie, wspomnieć można aforyzm na str. 22: „Nazywają nieraz kobietę sfinksem, zapewne dlatego, że szukają w niej tego, czego nie ma, np. stałości”. Jest to oczywista pomyłka, bo Sfinks wykazuje dostatecznie swoją stałość już od paru tysięcy lat, natomiast istotnie nie ma nosa.
Na str. 30 czytamy: „Tylko taka kobieta nie robi sobie (?) z opinji, która opinję straciła”. W tem zdaniu brakuje słowa „nic”. Ale to nic nie szkodzi, bo i tak nie byłoby sensu.
Czytajmy dalej. Wytworny dowcipniś i satyryk kpi z „kobietek” bezlitośnie; „Bywają kobiety jak osy. Brzęczy, brzęczy, aż utnie, raniąc czasem dotkliwie„. Równie dobrze mogłoby być: „jak psy”, „jak piła” albo „jak rabin”.
Pan Maciejowski w swojem kółku uważany jest za filuta i niebezpiecznego mężczyznę. W miasteczku Brody pani aptekarzowa nazywa go wrogiem kobiet” i żali się z czarującym uśmiechem: „Ależ ten pan Maciejowski ma języczek”.
A p. Maciejowski ma nie tyle języczek, co jęzor, i wali ordynarne brechty w rodzaju: „,Dla mnie wystarcza fragment z całości mężczyzny” — powiedziała kiedyś pewna dama i szelmowsko uśmiechnęła się”. Wiem, że to powiedziała, wierzę, że się przy tem uśmiechnęła, ale nie jestem pewien, czy to była dama.
Na str. 64 nasz figlarz salonowy zwierza się, iż „Narzeczeństwo to zabawa serjo w „ciuciu-babkę”. Szkoda, że nie w „cycy-babkę” albo w „siusiu-babkę”; tyle samo sensu, a zawsze śmieszniejsze.
„Mąż potrzebny jest w pewnych chwilach” — zwierzała się raz mężatka do (?) przyjaciółki”.
„Bierność matek bywa zawsze prawdziwem nieszczęściem dla ich dzieci”. To samo da się powiedzieć o mężczyznach pederastach: „Bierność ojców bywa zawsze prawdziwem nieszczęściem dla ich dzieci”.
„Jedni mówią, że kobieta jest gwiazdą, inni — że bagnem. Podobno prawda leży pośrodku”.
Dla mnie p. Maciejowski leży w bagnie pośrodku, a jego aforyzmy z pod ciemnej gwiazdy, wydane przez p. Korna, nadają się do sprawy karnej i do kornej modlitwy, aby autor złamał pióro albo przynajmniej nogę.
bt.
Zwróćcie uwagę moi drodzy, że to drugie wydanie dzieła pana Maciejowskiego, „Kobietka…” musiała się dobrze sprzedawać.
Nie za bardzo rozumiem odniesienia do mężczyzn pederastów i „ciuci-babki”, ale może jestem po prostu zmęczony.
Kto chce sobie książkę przeczytać może ją znaleźć w Bibliotece Jagiellońskiej składając zamówienie klikając w ten link.
I słuchajcie najlepszego. Pan Maciejowski pojawił się już „Książkach najgorszych”. Pisałem o nim TUTAJ. W tamtej recenzji oberwało mu się znacznie bardziej.
Znalezione jak zwykle w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej.
Adi
Adi