To moje zdjęcie "Kukurydz" z Osiedla Tysiąclecia w Katowicach. Jednym z projektantów był Aleksander Franta.

To moje zdjęcie „Kukurydz” z Osiedla Tysiąclecia w Katowicach. Jednym z projektantów był Aleksander Franta.

Tę książkę przeczytałem już dość dawno temu, ale słuchajcie wciąż pamiętam pod jakim ogromnym wrażeniem byłem. Dżizas Chrajst! Jak to się świetnie czytało. To moja pierwsza książka Springera i nie wiem jak pozostałe, ale jestem pełen entuzjazmu i byłem nią zachwycony.

Tutaj fragment osiedla "Przyczółek Grochowski" zaprojektowanego przez Oskara Hansena. Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Przycz%C3%B3%C5%82ek_Grochowski_a003.jpg

Tutaj fragment osiedla „Przyczółek Grochowski” zaprojektowanego przez Oskara Hansena. Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Przycz%C3%B3%C5%82ek_Grochowski_a003.jpg

Ja, którego w sprawach architektury nazwać laikiem to tak jakby sprawić mi komplement. Ja totalnie nie potrafiący rozróżnić portyku od dachu (nie no dobra, wiem gdzie jest dach). Ja który na budynki jeśli już patrzę z podziwem to tylko chwilowym w stylu: Ja pierd*lę! Jak oni to zbudowali. Ja który… No dobra ogólnie chciałem Wam powiedzieć, że się nie znam. A czytałem historie budynków, ale też całych kompleksów oraz życiorysy  architektów przytoczone przez Springera z otwartą gębą.

A tutaj takie ładne zdjęcia Kina Kosmos w Szczecinie. Źródło: http://architektura-w-szczecinie.blogspot.com/2013/08/kino-kosmos.html

A tutaj takie ładne zdjęcia Kina Kosmos w Szczecinie. Źródło: http://architektura-w-szczecinie.blogspot.com/2013/08/kino-kosmos.html

Źle urodzone… świetnie pasuje jako tytuł. Chodzi o budynki i twórców, którzy musieli działać w czasach realnego socjalizmu, gdzie były problemy nie tylko nautry ideologicznej, ale również, a nawet przede wszystkim natury logistycznej. Historia budowy obserwatorium na Śnieżce, które w zamyśle twórcy mogło stać się niesamowitym symbolem i miało być czymś super nowoczesnym. Niestety oczekiwań i wymagań architekta nie mógł spełnić przemysł Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

A tu taka pocztówka z Katowic. Źródło: http://katowice.fotopolska.eu/385,foto.html

A tu taka pocztówka z Katowic. Źródło: http://katowice.fotopolska.eu/385,foto.html

I ten motyw – braku stali, szkła, betonu. Braku materiałów, by zrealizować śmiałe wizje polskich architektów, którzy w niczym nie ustępowali światowej czołówce przewija się wielokrotnie w historiach o blokach z betonu, o koncepcjach urbanistycznych na miarę miast przyszłości. Springer przeplata historię budynków z życiorysami ich twórców, wędrujemy po całej Polsce, przyglądamy się osiedlom w Katowicach, Lublinie, Warszawie. Każde z nich ma jakąś historię, ale też bardzo często smutną teraźniejszość.

Springer świetnie opisuje również zderzenie wizji architektów z tak zwaną prozą życia. Wiele pomysłów dotyczących osiedli mieszkaniowych spełzło na niczym, gdyż ludzie, którzy tam zamieszkali nie rozumieli przesłania czy też zamysłów twórców ich osiedli i robili rzeczy po swojemu.

A tu taki ładny pawilon Chemii. Źródło: http://katowice.fotopolska.eu/Wroclaw/b40036,Centrala_Handlowa_Przemyslu_Chemicznego_pawilon_chemii.html?f=799658-foto

A tu taki ładny pawilon Chemii. Źródło: http://katowice.fotopolska.eu/Wroclaw/b40036,Centrala_Handlowa_Przemyslu_Chemicznego_pawilon_chemii.html?f=799658-foto

Springer przybliżył mi nazwiska wielkich budowniczych, którzy starali się  jak mogli, by ta rzeczywistość, w której żyli i tworzyli stała się znośniejsza. I od teraz trochę inaczej patrzę na wielkie dzieła socrealistycznej architektury. Ze znacznie większym szacunkiem, bo co mogli to zrobili na miarę ich możliwości.

Dodatkowo sama książka jest ładnie wydana. Zdjęcia budynków mocno enigmatyczne, bardzo często archiwalne mają swój urok. Podoba mi się – widać tutaj przemyślane działanie.

A tutaj Pałac Ślubów w Chorzowie. Źródło: http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=334264&page=56

A tutaj Pałac Ślubów w Chorzowie. Źródło: http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=334264&page=56

 P. S. Przy Rzeczpospolitej zwycięskiej…  Szczerka wspominałem o architektach, którzy przecież gdyby w alternatywnej rzeczywistości mogli działać to na pewno nie budowaliby tak samo jak w naszej rzeczywistości, bo mieliby znacznie większe możliwości, a autor zdaje się tego nie zauważać.

Comments (6)

  1. Odpowiedz

    Czas szybko zweryfikował wartość architektury PRL-u – „uroda” blokowisk starczy za wszystko. Pamiętam jak zachwycony byłem pierwszymi „wieżowcami” w moim mieście a zwłaszcza możliwością przejechania się windą. Dzisiaj widać jakie to obce ciała wśród przedwojennej zabudowy. Nawet sentyment i wspomnienia młodości jakoś tej brzydoty nie zacierają.

    • Odpowiedz

      W książce autor wielokrotnie wspomina o „wyrobnikach” architektach, którzy „trzepali” projekty jak leci, i nawet, a w szczególności „artyści” i „wizjonerzy” w tym fachu musieli jakoś żyć więc zdarzały im się „masówki” (Chryste ile cudzysłowów w jednym zdaniu:). Ja osobiście dorastałem i wychowałem się na takim PRL-owskim osiedlu (co prawda w małym miasteczku, ale wciąż), w Krakowie na takim osiedlu mieszkam i czego jak czego, ale to przestrzeni architekci ludziom nie skąpili. Piszę te słowa z własnego doświadczenia – może wielkie, może brzydkie, ale przynajmniej w tych blokach nikt nikomu w okna tak bardzo nie ma możliwości zaglądać. Osobiście wolę takie bloki niż współczesną „deweloperkę”, w której zamysł co do tego jak ludzie będą w tych mieszkaniach żyć zszedł baaardzo na plan dalszy.

      Co do przedwojennej zabudowy – Springer popełnił był kolejną książkę o tytule „13 pięter” i tam często odnosi się do sytuacji mieszkaniowej Polaków z międzywojnia (a nie była różowa). Zacząłem dopiero tę książkę czytać i już wiem, że będzie mocna.

  2. Odpowiedz

    ciekawa rzecz. Też jestem laikiem, ale tematy architekturalne chłonę zawsze niczym gąbka… Teraz jest zresztą dobry czas dla zapomnianych perełek z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych.

    • Odpowiedz

      Temat jest na czasie, ale czy ktoś kto nie interesuje się architekturą ma do tego głowę, aby się zwyczajnie po mieście (w którym mieszka) rozejrzeć? I ja tutaj nie chcę wychodzić na obrońcę koszmarów architektonicznych rodem z socrealizmu, ale czasem za historią budynków kryje się coś więcej :)

  3. Pingback: Filip Springer "Miedzianka. Historia znikania" | Blog Charliego Bibliotekarza

  4. Mariusz

    Odpowiedz

    Pokazany na zdjęciu Pałac Ślubów znajduje się w Sosnowcu. Podobny zlokalizowany jest właśnie w Chorzowie.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.