Tomasz Lem "Awantury na tle powszechnego ciążenia"

Tomasz Lem „Awantury na tle powszechnego ciążenia”

Stanisław Lem – człowiek monument, człowiek legenda. Jego żywot mógłby spokojnie zostać rozdzielony pomiędzy kilku zwykłych śmiertelników a i tak wiedliby oni życie ciekawe i niebanalne. Krótko mówiąc Lem był mega mózgiem i geniuszem. Ale poza tym był także człowiekiem. Takim co to je, pije i tak dalej i tak dalej. Założył nasz pisarz rodzinę z ukochaną swoją kobietą. Efektem miłości był syn Tomasz. I ów syn Tomasz dorastając sobie u boku geniusza miał niepowtarzalną okazję patrzeć na Lema – człowieka. Z jego przywarami, wadami ale również zaletami. Tomasz L. został tłumaczem, para się zresztą tym zajęciem do dzisiaj. Zdarzyło się mu jednak popełnić książkę pełną wspomnień o swoim ojcu. I muszę przyznać, że kapkę, tfu nawet nie kapkę ale całkiem spory garnek talentu po ojcu odziedziczył. Książkę czyta się jednym tchem, jest pełna świetnych, zabawnych anegdot dotyczących życia Lemów i samego Lema, który choć geniuszem był, to miewał swoje słabostki. Zdarzały mu się bardzo ludzkie pomyłki i błędy. A to zapomniał sobie ręcznego zaciągnąć i samochód mu się staczał do garażu a to przez swoją bezpośredniość uświadamiał gościom, że w świetle trudności jakie przeżywa socjalistyczna gospodarka zmuszeni są spożywać wątróbki przeznaczone dla psów.

Panu Tomaszowi udało się napisać książkę ciepłą, humorystyczną, z przymrużeniem oka, nie popadł w nadmierną egzaltację na temat jakiego to miał wielkiego ojca. A co często zdarza się potomkom wielkich ludzi. Wszystko opisane jest z dystansem. Książka jest bardzo pogodna. Polecam każdemu, nie trzeba być fanem twórczości Stanisława Lema by książkę jego syna przeczytać z czystą przyjemnością. Lektura pozostawiająca w duszy ciepły odcisk swych kartek.

Comments (2)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.