Witam (chyba tylko siebie :) po długiej nieobecności. Jakoś tak moje wirtualne doświadczenia troszkę się zahamowały.Nie wiem czy to jakaś taka nieśmiałość we mnie siedzi. W każdym bądź razie obiecuję sobie, że będę starał się coś regularnie zamieszczać.
A propos tytułu wpisu – właśnie nam remontują instalację elektryczną, która nie była wymieniana chyba od czasów Ojca narodów i dobroczyńcy ludzkości czyli Józefa S. Hałas, wszędobylski kurz i pył nie tworzą zbyt dobrych warunków do pracy. No ale trzeba się przyzwyczaić bo po remoncie będzie już tylko lepiej – nowiuśkie oświetlenie, jakieś bajeranckie wtyczki, kontakty itd. No ma być lepiej. I cieszy mnie to ogromnie. Chociaż gdyby tak nasza biblioteka dostała taką kasę jak Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie (to ta afera z przekroczonym budżetem), to po prostu byłby cud i miód.
Ja tam kolegom i koleżankom z biblioteki przy Rajskiej szczerze zazdroszczę (bez żadnego uczucia zawiści). Byłem widziałem cud miód.
No i znów pan mi z wiertarką udarową nad uchem zaczyna koncert więc mykam między regały…