Moi drodzy czytelnicy! Reklama dźwignią handlu! Ostatnio popularny dyskont spożywczy zmienił strategię marketingową. O czym natychmiast rozpisali się blogerzy zajmujący się marketingiem. Podobają Wam się nowe reklamy owada? Bo mnie nie! Infantylne, toporne i wkurzające… Spytacie się dlaczego piszę o owadzie na blogu bibliotekarza? Tak mi się skojarzyło, z drożyzną, która panuje. Wszystko jest drogie – jedzenie, benzyna, gaz, prąd. Wszystko jest drogie i wszystko było drogie. W latach sześćdziesiątych XIX wieku, kronikarz „Tygodnika Ilustrowanego” narzeka na drożyznę. W książce, którą czytam, (akcja dzieje się na początku XX wieku), wszyscy się skarżą, że życie drogie… W dwudziestoleciu międzywojennym drożyzna sięgnęła apogeum… Dlatego też ówcześni marketingowcy potrafili przemówić do wyobraźni konsumenta i podsuwali mu bardzo proste wyjaśnienia dlaczego tak drogo jest…

Prądożerca nr 1

Prądożerca nr 1

Proste prawda? Mamy pasożyta, złego skrzata, który po prostu wpierdziela nasz prąd! Na szczęście żarówka Philipsa nie ma „prądożercy”, który w niej mieszka:)

Prądożerca nr 2

Prądożerca nr 2

Moja babcia zawsze powtarzała „co tanie to drogie”. Mimo pozornej sprzeczności tego zdania tkwi w nim mądrość. „Tanie” żarówki zapewne nie miały zabezpieczeń przed „prądożercą”, na przykład dodatkowych zamków, albo zakratowanych końcówek, dlatego „prądożerca” mógł swobodnie się do nich zakradać. Żarówki Philipsa to zupełnie inna bajka – solidnie wykonane, bez żadnych szpar, zamknięte na cztery spusty z próżnią w środku! Nic dziwnego, że „prądożerca” nie miał ochoty w nich zamieszkać.

Prądożerca nr 3

Prądożerca nr 3

Philips jasno wskazuje, że rachunki fałszuje „prądożerca”, któren jest oszustem i pisze podwójną kredą. Niedobry ten „prądożerca” niedobry… A tu wygląda jak didżej miksujący bity…

Prądożerca nr 4

Prądożerca nr 4

Koniec walki! „Prądożerca” pokonany! Wspaniała i szlachetna żarówka Philipsa wygrywa! Przez nokaut (zmieniła się troszkę pisownia słowa knock out:) Strasznie brzydki ten „prądożerca”.

P. S. Żeby nie było. Ja zdaję sobie sprawę, że reklamy żarówki Philips to subtelna gra z konsumentem. Nie istnieje żaden „prądożerca” spece od marketingu chcieli zwrócić uwagę ludzi w międzywojniu, że czasem warto zapłacić więcej za żarówkę, która obniży nam koszty elektryczności:)

P. S. 2 Reklamy znalezione w przedwojennych numerach „Głosu Nauczycielskiego” lata dwudzieste, lata trzydzieste…

Comments (9)

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      Widzę, że mam bratnią duszę:) Jak się pracuje w magazynie? Bardzoś wykończona papryczko?

  1. Odpowiedz

    W magazynie mi się pracuje bardzo dobrze. Koleżanka, która poszła na górę a pracowała w magazynie 5 lat mówi, że to nie to co kiedyś, jak do czytelni przychodziły tłumy i zamówienie było co chwilę. Teraz jest spokój. Większość czasu czytam:) Czyli RAJ! Tym sposobem przez kilkanaście dni przeczytałam cały rocznik Dużego Formatu, a dziś dzień spędziłam z Przekrojem z 58. Czasem faktycznie się zdarzają duże zamówienia, albo takie złożone z trzech wózków. Wtedy trochę ciężko, ale to nic. Na dole mi się podoba, bo jestem większość czasu sama i mogę słuchać radyjka, a na górze w czytelni w tej ciszy to raczej koszmarek:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    • charliethelibrarian

      Odpowiedz

      Ja z kolei lubię siedzieć w swojej czytelni, ale to głównie ze względu na możliwość kontaktu z czytelnikiem (czytelniczkami:). W samotni magazynu również zdarzało mi się przebywać i lubię szperać po zakurzonych półkach:)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.