Piotr Szulkin to reżyser filmowy, pisarz. Z tego co się orientuję to reżyseruje głównie to co sam napisze :D No może trochę przesadziłem. Faktem jest, że filmy kręcił głównie w latach 80 – tych. Oprócz „Ubu Króla” z 2003 roku, którego nie oglądałem ale podobno dziwny. Sięgnąłem po Szulkina bo jakoś tak kojarzyłem film z Olbrychskim i Stuhrem, który zapewne obejrzałem w młodości. Z tego co zapamiętałem to film był nieźle zakręcony.
Teraz przejdźmy do książki. To zbiór dwóch nowelek czy tam opowiadań. „Ga, ga” opowiada historię więźnia, który w ramach kary zostaje zesłany na nieznaną planetę by objąć ją w wieczyste posiadanie ludzkości. Na miejscu okazuje się, że planeta już jest w wieczystym posiadaniu ludzkości. Scope, bo tak się nazywa więzień, od okrzyknięty zostaje bohaterem chociaż nic jeszcze nie zrobił. Dlaczego jest bohaterem tego dowiemy się z dalszej lektury.
To tyle jeśli chodzi o fabułę. Będę mówił krótko zupełnie mnie się to nie podobało. Niby, że mamy groteskę, czarny humor, ironię ale to wszystko tak na siłę napisane, że aż strach. Fantazyjne porównania, opisy które były zbyt długie i nazbyt często się pojawiały. No po prostu po pewnym czasie to męczyło. Jedyne co zaliczyłem na plus to wrażenie totalnego rozpadu, degrengolady, szarzyzny i nijakości jakie udało się autorowi przekazać. To samo tyczy się drugiego opowiadanka „Szpital”.
Muszę sobie teraz odświeżyć film. A tym czasem wrzucę fragmencik z jutuba:
Ech… Katarzyna Figura całkiem fajnie tu wygląda.
www.krystianbaranowski.blogspot.com