I stało się! Moje Drogie i moi Drodzy wpadający na tego blogaska. Wziąłem byłem przeczytałem książkę, która w mej świadomości funkcjonowała jako jedna z bardziej znanych powieści na świecie. Więc przyszedł jej czas. A tutaj jak się okazało owszem książka jest popularna na świcie, ale popularnością największą cieszyła się w Polsce moi Drodzy i moje Drogie!

Szczerze mówiąc wiedziałem tak mało o „Krainie chichów”, że nie miałem żadnych oczekiwań, żadnych wymagań, takie podejście jest dobre, bo nie miałem absolutnie żadnego nastawienia i na czysto niczym tabula rasa mogłem zanurzyć się w twórczość pana Carrolla.

Dostałem ironiczną, zabawną powieść, w której w pewnym momencie wszystko staje na głowie, a wszelkie zbiegi okoliczności, tajemnica, mroczne sekrety prowadzą do grande finale z mocnym akcentem. I postać głównego bohatera i narratora budzi zarówno sympatię jak i delikatne zniechęcenie. Carroll świetnie oddał klimat małego miasteczka pełnego sekretów, ale znacznie większego kalibru niż to co możemy się spodziewać po małym miasteczku.

To dobra książka. Bardzo dobrze napisana, powolne wciąganie czytelnika w tajemnice miasteczka, żywot pisarza, skomplikowane relacje autora biografii z jego córką sprawiają, że mocniej wsiąkamy w świat miasta Galen i jego mieszkańców. Plus jest dużo czarnego i ironicznego humoru, który tak lubię.
P. S. Od czasu przeczytania książka patrzę zupełnie inaczej na bulteriery.