Powitam Was tradycyjnym: jak się Wam żyje?! Jak się bawicie!? I też tradycyjnie mam nadzieję, że wszystko u Was cudnie płynie. Dzisiaj będzie o książce, którą wypożyczyłem z biblioteki w mym kochanym rodzinnym miasteczku przebywając tam na urlopie (a nie byłem tam na urlopie od laaaat). Czy pasowała na urlop? Czy zachwyciła? Czy wciągnęła? O tym dowiecie się niżej.

Najpierw zabiłam, a teraz zakopię… Źródło: flickr.com

Od razu zacznę, że Watsona znam tylko z opowiadań, które czytałem w różnych antologiach. I z tego co kojarzę jego opowiadania wydawały mi się ciekawe i wciągające. Niestety pierwsze spotkanie z jego prozą takie nie się nie wydało.

Walka z żywymi trupami była popularna znacznie wcześniej niż filmy Romero. Źródło: https://flic.kr/p/oeZkrV

Mam problem z tą powieścią i to na różnych poziomach. Bo niby to science and fiction i to w swym rdzeniu mocno dystopijna, ale wymieszane z niemalże fantasy, z jakąś powieścią egzystencjalną, fantasmagorią i ogólnie filozofii w niej sporo. Co nie powinno mi przeszkadzać, ale jakoś tak nie zaiskrzyło to Wam mówię od razu.

No całkiem, całkiem do siebie podobna jestem na tym obrazku. Dodaj tylko proszę Mistrzu mym policzkom życia. Źródło: https://flic.kr/p/orq3Bq

Akcja powieści rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, prawdopodobnie gdzieś na terytorium USA, ale tego nie jestem pewien. Świat przeżył wojnę atomową pomiędzy Sowietami a Chinami. Zginęło miliardy ludzi, a Ci którzy przetrwali stworzyli utopijne społeczeństwa bez przemocy, w których wszyscy są pogodzeni ze Śmiercią i się kochają i żyją w szczęściu. Każdy dostąpi zaszczytu odejścia w Domach Śmierci (eutanazja), a rolę opiekunów na tej drodze spełniają osobnicy nazywani Przewodnikami.

Piękne! A czaszka ma takie spojrzenie w stylu: Co ty nie powiesz… Źródło: https://flic.kr/p/ouoLgj

I nasz główny bohater jest takim przewodnikiem, ale trochę niekonwencjonalnym, bo na własną rękę poszukuje odpowiedzi czym jest Śmierć… W dodatku nowy ustrój choć na pierwszy rzut oka cudowny – brak przemocy, wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni, każdy z godnością i radością odchodzi z tego łez padołu to jednak jak to wszędzie można znaleźć rysę na szkle, kilka zgniłych jabłek w koszyku czy pewne brudy zamiecione pod dywan.

Chodźcie za mną! Do krainy wiecznej szczęśliwości! Źródło: https://flic.kr/p/ouw2me

To tyle, więcej nie będę się rozpisywał. Co dostałem od Pana Watsona – mocno przegadaną, mocno filozoficzną a także pełną dziwnych wizji książkę, która ni cholery nie pasowała do wakacyjnego klimatu. Bo jakże to człek ma wypoczywać a tu książka o Śmierci! Brrrrr….

Czaszka podobnież namalowana przez Leonardo. Źródło:

Naprawdę nawet mocny zwrot akcji pod koniec (z tematem pedofilii wśród duchowieństwa – dziwne w takiej książce, ale jednak możliwe) nie potrafił odwrócić mego zniechęcenia do tej nasączonej metafizyką i jak dla mnie mało strawnymi dywagacjami na temat życia po śmierci, sensu istnienia i miejsca człowieka we Wszechświecie powieści. Książeczkę na szczęście czytało się szybko i mogłem spokojnie ją skończyć podczas krótkiego urlopu. Watson znacznie bardziej leży mi w opowiadaniach (zresztą sama powieść też narodziła się z opowiadania).

Salvator Rosa (Italian, Arenella (Naples) 1615–1673 Rome) Three Human Skulls – Study for „Democritus in Meditation”, http://www.metmuseum.org/Collections/search-the-collections/341571

P. S. Na stronie Good Reads są komentarze, że książka dziwna, mocna i ostra, pełna seksu. Co pozwala mi podejrzewać, że polskie tłumaczenie z lat osiemdziesiątych zostało wykastrowane z co bardziej ostrzejszych rzeczy, bo naprawdę nie ma w niej nic obyczajowo oburzającego (oprócz oczywiście pedofilii).

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.