W piąteczek strzeż swoje zdrowie!

Ludziska, kiedyś to plakaty reklamowe nie tylko zachęcały do zakupów, ale przemycały również mądrości! Taka oto reklama na Polonie znaleziona. Z racji tego, że słowo drukowane świętym dla mnie jest to mam zamiar dzisiaj strzec swojego zdrowia! Nie pić wody, ani innych napojów szkodliwych. Tylko piwo!

Cisza…

Nad Polską swoje skrzydła rozpostarła CISZA. Jak Rzeczpospolita długa i szeroka CISZA pokryła całunem wszystko. Wszyscy wiemy jaka to jest CISZA . Ale czy będzie CISZĄ przed burzą? Czy jest CISZĄ jak makiem zasiał? Milczą wszyscy, każdy portal informacyjny i gazety, wszyscy nabrali wody w usta i nawet bulgocik się nie wydobywa. Każdy kogo dotyczy

Zielone wzgórza nad Soliną i forfiter…

Pisałem o tym już rok temu we wpisie: Wakacyjnie. Mamy z przyjaciółmi taką naszą małą świecką tradycję i jeździmy nad Solinę. Jeździmy po to, aby wspólnie sobie popływać na wysłużonej DeZecie, pośpiewać (choć śpiewaniem nazywamy to tylko my). W tym roku wyjazd także się odbył i wszyscy zgodnie stwierdzili, że się udał. Było wszystko co

Wakacyjnie…

Uff.. dawno mnie tu nie było ale ostatnio jakoś tak nie mogę zebrać się by coś wysmażyć. Pewnikiem blokada psychiczna mię dopadła i trzyma. Niestety nie mam pojęcia cóż to może być? Osobiście postawiłbym na to, że już coraz mniej szarych komórek zostało pod czaszką. A te które cudem jeszcze się tam znajdują są zbyt

Powrót zza grobu… vol. 7

No i powróciłem po bardzo ale to bardzo hucznej Wigilii w gronie przyjaciół. W poniedziałek w pracy byłem jak to pani M. ujęła słowami Herberta: „ściskany niewidzialnymi kleszczami miażdżony innym czasem” –  to z wiersza „Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela”. Musiałem wyglądać naprawdę marnie. Ale to już minęło. Dziś był ostatni dzionek w pracy. I

Powrót zza grobu… vol 6

Chyba zmienię nazwę bloga na: Powroty bibliotekarza zza światów po weekendowych seansach spirytystycznych :D Nawet nieźle się to ułożyło :) Na szczęście ten weekend był w miarę spokojny, niedziela minęła bez szaleństw, takie łagodne dochodzenie do siebie. Dzień w pracy był całkiem spoko – chociaż przez większą część dyżuru nie było prądu. Bo panowie elektrycy

Powrót zza grobu… vol 4.

No masakra normalnie. Naprawdę chyba już się organizm sypie bo dopiero teraz jakoś doszedłem do siebie po naprawdę hardcorowym weekendzie. Ale przynajmniej odwiedziłem mój stary dobry akademik Akropol znajdujący się na miasteczku AGH :) Najlepsza była reakcja portierki, która na mój widok tak się ucieszyła, że myślałem, że wyjdzie z tej swojej kanciapy i mnie

Powrót zza grobu… vol. 3!

Tak naprawdę to powinien chyba być jakiś vol. 25, no ale po poprzednich nigdy jakoś nie miałem sił aby się zebrać. To był naprawdę GRUBY weekend. Dużo się działo – człowiek odwiedził dawno nie widzianych znajomych, polało się morze wódki, posypało się setki opowieści co tam słychać, co nowego itd. Ogólnie bardzo sympatycznie chociaż zupełnie