Wpadłem moi drodzy w delikatny bułhakowowy cug. Zachwycony Fatalnymi jajami sprawdziłem co można uzyskać kilkoma kliknięciami z Wolnych lektur, co prawda Psiego serca, nie było, ale była za to Diaboliada, którą można pobrać STĄD.
Diaboliada to krótkie opowiadanko z roku 1923, w którym Bułhakow zaserwował czytelnikom absurdalną i groteskową jazdę bez trzymanki.
Niejaki Korotkow – urzędnik, obywatel, pracownik zakładu produkującego zapałki zostaje z pracy zwolniony. Zwolnienia dokonuje indywiduum o dziwacznym wyglądzie:
[quote]
Nieznajomy ten był tak niskiego wzrostu, że dosięgał wysokiemu Korotkowowi tylko do pasa. Brak wzrostu okupywała nadzwyczajna szerokość ramion nieznajomego. Tułów kwadratowy siedział na wykrzywionych nogach, przy czym lewa była chroma. Lecz najbardziej godna uwagi była głowa. Wyobrażała ona ścisły kolosalny model jajka, osadzonego na szyi prostopadle i ostrym końcem naprzód. Łysa była również jak jajko i o tyle błyszcząca, że na ciemieniu nieznajomego, nie gasnąc, płonęły lampki elektryczne. Miniaturowa twarz nieznajomego była wygolona do czysta i zielone, malutkie jak łebki szpilek oczy siedziały w głębokich zagłębieniach. Ciało nieznajomego przyodziane było w rozpięty, uszyty z szarej kołdry french, spod którego wyglądała małorosyjska haftowana koszula, nogi w spodniach z takiego samego materiału i niziutkich z wycięciem bucikach huzara z czasów Aleksandra I.
[/quote]
Osobnik ów ni to diabeł ni to demon, a może jakowyś android okazał się przyczyną wszelkiego zła, które urzędniczynę Korotkowa spotkało później. Typek ów zwał się Kalsoner. A tego zła i przerażających wydarzeń było naprawdę mnóstwo. Korotkow chcąc odzyskać posadę wyruszył w podróż, która była niczym sen kogoś nie do końca zdrowego na umyśle lub kogoś kto zbytnio przeholował ze środkami zmieniającymi postrzeganie rzeczywistości.
Psychodeliczny sen? Absurdalna satyra na sowiecką rzeczywistość? A może bełkot pijanego? Diaboliada jest wszystkim po trochu. Czy mnie zachwyciła, raczej tak się nie stało. Momentami gubiłem się tak samo jak Korotkow w labiryncie sowieckiej biurokracji i nie nadążałem za zmieniającą się szybciej niż trendy w modzie akcją opowiadania. Lecz jestem zadowolony, że Diaboliadę przeczytałem i po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że biurokracja to największe zło tego świata. Tak było lat temu ponad osiemdziesiąt i tak jest dzisiaj. To rak, nowotwór, który pożera zdrową tkankę i wypacza wszelkie nawet najbardziej szczytne pomysły i ideały.
Diaboliada to fantasmagoryczna podróż bez taryfy ulgowej, w której marmurowe pomniki polskich królów (Jan Sobieski) zmieniają sobie nazwiska na Socwosski, w budynkach pojawiają się i znikają pokoje, ba całe piętra! A Kalsoner strzela płomieniem z ust i dzieje się wiele innych niesamowitości.
Nie wszystkim przypadnie do gustu do opowiadanko. Mnie również trochę zmęczyło, ale nie znaczy to, że nie potrafię docenić wyobraźni i odwagi Bułhakowa w BAAARDZO groteskowy i mocno przekombinowany sposób krytykującego sowiecki raj na ziemi.
P. S. Pamiętacie 12 prac Asteriksa? Tam jednym z zadań dzielnego Asteriksa i jego kumpla Obeliksa było odwiedzenie budynku, który czynił ludzi szalonymi. A ów budynek był po prostu urzędem. Takie skojarzenie mnie naszło, gdy pisałem tę notkę.
Agata Adelajda
charliethelibrarian
Pingback: Michaił Bułhakow "Psie serce" | Blog Charliego Bibliotekarza
Stos-Kartek
charliethelibrarian