Już przy Diaboliadzie pisałem, że wpadłem w bułhakowski cug. Psie serce było trudniejsze do zdobycia i musiałem skorzystać z moich super umiejętności bibliotekarza i książkę wypożyczyć w swojej biblio (tak moi drodzy – każdy z Was może posiadać takie super umiejętności i wcale nie trzeba zostawać bibliotekarzem, oto magia bibliotek publicznych).
W skrócie o fabule – Szarik to pies, którego ciężko doświadczył los. Ten sam los jednak sprawia, że Szarik trafia pod opiekę świetnego lekarza profesora Preobrażeńskiego (nazwisko psora jest dość istotne), który w trudnych czasach bolszewickiej rewolucji dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom żyje jak prawdziwy pan. W siedmiopokojowym mieszkaniu Szarik opływa we wszelkie luksusy i wreszcie czuje, że odnalazł raj a doktora traktuje jak bóstwo jakoweś… Biedaczek nie wie jednak, że spotka go bardzo niemiła niespodzianka i padnie ofiarą eksperymentu lekarza, który jest także naukowcem. Nie będę Wam pisał dalej – chociaż fabuła tej krótkiej powieści nie jest niczym nowym (chodzi o przeszczepy ludzkich gruczołów do zwierzęcego ciała). Mam nadzieję, że te spoilery nie przeszkodzą i że ten kto nie czytał to po książkę sięgnie.
Zacznę może od tego, że pierwsze strony tej krótkiej powieści, a raczej powiastki, czy też opowiadania, to najsmutniejsze strony jakie zdarzyło mi się czytać od bardzo dawna. Świat widziany oczyma bezpańskiego psa Szarika to świat okrutny, bezwzględny, okropny i przerażający. Bułhakow chwycił mnie za moje serce (nie psie, ale bibliotekarskie) i skutecznie przykuł moją uwagę. Zaprawdę powiadam Wam smutno mi się zrobiło i jakoś tak nieswojo, gdy oglądałem świat oczami Szarika. Ludzie to paskudne istoty i jeśli zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo, to ja tego Stworzyciela wolałbym nie poznać (uwaga herezja!).
Później nastrój w opowieści zmienia się diametralnie, wychodzą na jaw nowe okoliczności i nie jest już tak smutno, a bardziej absurdalnie i prześmiewczo. Bułhakow wykorzystując przykład psa poddanego pewnym eksperymentom ostro krytykuje całą rewolucję bolszewicką, jej przedstawicieli, jej kontynuatorów i ludzi, którzy godzą się na taki stan rzeczy. Profesor Preobrażeński to stara szkoła i wprost nienawidzi czerwonej zarazy, inni podobni jemu już dawno gryzą piach lub umierają w łagrach. Jednak ten człowiek posiada wiedzę i umiejętności pozwalające leczyć schorzenia związane z seksualną działalnością ludzi, a także potrafi przywrócić wigor w dawno już obumarłych członkach (widzicie co tu zrobiłem?) partyjnych. Dlatego jest nie do ruszenia.
Bułhakow w sposób bezlitosny i bezpardonowy rozprawia się z nowym, sowieckim porządkiem. Nic więc dziwnego, że książka ukazała się w Sowietach dopiero 62 (1987) lata po jej napisaniu (1925) (początkowo Psie serce miało być włączone do zbioru Diaboliada jednak nie zgodzono się na publikację).
Jest też Psie serce opowieścią o tym, że człowiek bawiący się w Boga może bardzo łatwo się oparzyć, a jego dzieło okaże się nie do końca takim jakim on sobie wyobraził. Temat już przed Bułhakowem wielokrotnie przerabiany (patrz: Mary Shelley i jej Frankenstein). Preobrażeński jest na tyle mądrym naukowcem, że bierze odpowiedzialność za wynik eksperymentu i nie pozwala, by jego metoda została pokazana światu, ale ilu jest takich, którzy nie będą patrzeć na konsekwencje swoich czynów i odkryć.
Polecam gorąco Psie serce to jedna z lepszych rzeczy jaką przeczytałem w tym roku.
P. S. Czy wiecie, że był taki sowiecki „uczony”, który eksperymentował na psach i nie mam tutaj na myśli Pawłowa. Nazywał się Władimir Piotrowicz Demichow. Robił to w sposób dość makabryczny i przerażający (przyszywał głowy psów do jednego ciała), ale podobno chodziło mu o transplantację organów, a nie pusty poklask.
Iza
Pingback: Mikołaj Bułhakow "Krótko mówiąc" | Blog Charliego Bibliotekarza