Witajcie młodzi bogowie! Mam nadzieję, że nie patrzycie na metrykę i jesteście i czujecie się wiecznie młodzi i pełni sił. To dobrze, że się tak czujecie, ale mam dla Was smutną informację – w książce Chrisa Weitza wasze samopoczucie nie miałoby znaczenia, bo i tak wykończyłby Was śmiercionośny wirus, który zabija niemowlaki i dorosłych…

Będą zdjęcia dotyczące pandemii i epidemii retro :) Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/798263102686610385/

Wyobrażacie sobie Ziemię, na której w kilka miesięcy zginęli wszyscy dorośli? Umarli w cierpieniach, ale jeszcze zdążyli pogrążyć świat w chaosie (o ile podczas pandemii można jeszcze bardziej pogrążyć świat w chaosie). A po dwóch latach na Ziemi mieszkają same nastolatki.

Nic nie przygotowało mieszkańców planety na nową chorobę… Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/715790934511121010/

Ten postapokaliptyczny świat poznajemy oczyma Jeffersona i Donny. Dwójki nastolatków, którzy przebywają w pewnej komunie w Nowym Jorku. Komuna ta jest nietypowa dla ich czasów, gdyż albowiem jej członkowie zachowali resztki cywilizowanego sznytu podczas gdy reszta miasta rozpada się na ich oczach.

Termoterapia też nie pomogła… Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/50172983333315439/

Literatura dla młodych dorosłych. Od czasu do czasu warto po nią sięgnąć, żeby trzymać rękę na pulsie. Nie rozmawiałem na razie z żadnymi młodymi dorosłymi na temat tej książki, ale może jeszcze się poprawię.

I cyk przed sylwestrem na pierwszą dziurkę… Żarcik kiepski. Podpis pod zdjęciem mówi, że to leczenie insuliną schizofrenii… Źródło: https://areyoumental.tumblr.com/post/118913086/the-insulin-treatment-of-schizophrenia

Czy jest dobrze moi drodzy? Czy jest cudownie? Czy jest ciekawie? I tak i nie. Postaci w książce są dość wyraziste, różnią się od siebie i wydają się autentyczne. Nastolatek, który buja się przyjaciółce z dzieciństwa, ma przyjaciółkę, która tego nie dostrzega, w dodatku podkochuje się w bracie Jeffersona. Jest sporo całkiem sporo emocji i akcji. Mamy drużynę, która wyrusza na poszukiwanie lekarstwa na zarazę (niestety gdy dorastasz wirus Cię zabije), a nie będziesz mieć dzieci, bo niemowlaki nie przeżywają choroby – nie mają szans zostać nastolatkami. Ciężka sprawa. Jefferson i jego ekipa „zwiedzają” Nowy Jork – plusem jest opis New Jork Public Library i przerażającej sekty w niej mieszkającej. Minusem opis ogólnie większości społeczności, które przetrwały. Wszytko sporo uproszczone – bogate, białe dzieciaki tworzą niemalże faszystowski nowy ład, czarnoskórzy są bardzo mili dla naszych bohaterów, ale tylko z powodów biznesowych, a miejsce, w którym żyją Jefferson i Donna to po prostu prawdziwa komuna – taka wioska smerfów – każdy ma swoją rolę i się z niej wywiązuje, a wszyscy się kochają i szanują. Plus – problemy poruszane w książce. To nie jest tak, że jak odejdą dorośli to dzieciaki natychmiast staną się inne. Młodzież przejmuje styl życia dorosłych, ich uprzedzenia, ich wierzenia, ich przekonania związane z rasą, zamożnością, orientacją seksualną. W dodatku świadomość nieuchronnego końca związanego z dorosłością potęguje zachowania destrukcyjne i nihilistyczne, bo skoro wszyscy umrzemy i to całkiem za niedługo to po co w ogóle się starać?

Przede wszystkim ZAPOBIEGAĆ, a nie leczyć. Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/180003316330692352/

Ogólnie czytało mi się dość dobrze, nie było większych zgrzytów, świat wykreowany przez Chrisa Weitza nie jest przyjaznym miejscem i nie chciałbym w nim żyć, co w sumie by się zgadzało, bo gdyby taki wirus się pojawił już bym dawno gryzł ziemię.

P. S. Gdy pisałem te słowa moim skojarzeniem, ale takim na wyrost był „Władca Much” Goldinga. Trzeba będzie sobie odświeżyć.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Connect with Facebook

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.